Kolejność zupełnie przypadkowa. Uwaga na potencjalne spoilery!
Castle (sezon 8)
Po obejrzeniu kilku początkowych epizodów serialu trudno uwierzyć, że to już ósmy sezon.
Końcówka siódmego sezonu to jeden z najlepszych finałów w historii serialu, a premiera ósmego to jeden z lepszych epizodów jakie zaliczyła produkcja.Zaczyna się dość spokojnie, ale to tylko pozory, bo już po kilku minutach akcja przyspiesza. Jest dynamicznie i cholernie interesująco. Odcinek naprawdę wciąga, ale z drugiej strony też za dużo tutaj pytań bez odpowiedzi. Serial zdążył nas już przyzwyczaić, że dwuodcinkowe historie są zazwyczaj jednymi z lepszych odcinków w sezonie, ale XY jest tutaj w ścisłej czołówce. Ta dwuodcinkowa historia jest podwaliną pod główny wątek sezonu, jest również pretekstem, aby oddalić od siebie Ricka i Beckett. Z jednej strony jest to umotywowane tym, że Kate nie chce narażać męża na niebezpieczeństwo, choć wielokrotnie mięliśmy okazję widzieć, że potrafi o siebie zadbać. Jest to rozłąka trochę jakby na siłę, bo równie dobrze wtajemniczony Castle mógłby pomóc.
Kolejne odcinki wcale nie są gorsze.
Nasz bezczelnie-przystojny pisarz zakłada firmę detektywistyczną i jako PI zajmuje się zleceniami, które jakimś dziwnym trafem, zawsze wiążą się ze sprawami policji i drogi Ricka oraz Espo i Ryana często się przecinają, co nieraz daje się we znaki naszej dwójce detektywów.
Jak napisałem wcześniej nie czuć, że to już ósmy sezon. Zmiana showrunnera musiała wpłynąć pozytywnie na produkcję,która jak na procedural z takim stażem prezentuje się całkiem dobrze. Małe przetasowania w obsadzie, kilka ciekawych gościnnych występów też wpłynęło pozytywnie na poziom produkcji.
Jest wszystko za co lubię ten serial. Ciekawe historie, trochę akcji, humor i cięte dialogi.
Oby tak dalej.
Więcej o serialu: