niedziela, 14 grudnia 2014

Fantastyczne szorty #2: Mnogość i Zasada działania

Kolejna część cyklu. Kolejne fantastyczne szorty do zaprezentowania. Przeglądając ostatnio internet natrafiłem na kilka naprawdę ciekawych tytułów, nawet nie specjalnie musiałem się wysilać, aby je odnaleźć. Są różne. Jedne lepsze drugie gorsze, ale zazwyczaj prezentują przyzwoity poziom. Tematyka jest różna tak samo jak różnorodna jest sama fantastyka. Nie będę prezentował tutaj wszystkich, bo za długo by to zajęło. Po chwilowym zastanowieniu postanowiłem trzymać się schematu przyjętego w pierwszej części cyklu i w każdym wpisie prezentować po dwa filmy.
Nie przeciągając już przedstawiam dzisiejszych bohaterów.

Plurality

Film przywodzący na myśl takie tytuły jak Minority Report, Enemy of the State czy Person of Interest. Choć nie jest to wielkie kino to przywołane tytuły nie są przypadkowe, bo widać tutaj wyraźną inspirację, co wyszło produkcji zdecydowanie na plus.

W tym krótkim obrazie przedstawiono nam świat, a dokładnie Nowy Jork za jakieś dziesięć lat. W mieście zainstalowano innowacyjny system nazwany The Grid, który bazuje na ludzkim DNA. dzięki niemu możesz zrobić zakupy bez konieczności korzystania z gotówki czy karty, możesz otworzyć drzwi lub odpalić samochód bez korzystania z klucza. System przechowuje informacje na temat finansów, numeru ubezpieczenia, stanu zdrowia i nie są potrzebne do tego żadne dokumenty, plastikowe karty czy jakiekolwiek narzędzia wystarczy próbka DNA.
Przestępczość w mieście spadła niemal do zera. Ceną za to jest poświęcenie prywatności, ponieważ zawsze wiadomo gdzie jesteś i co robisz. Czy bezpieczeństwo jest tego warte? Nie dla każdego.
W krótkim filmie jesteśmy świadkami pojawienia się tytułowej Plurality - anomalii wskazującej na powielenie kodu DNA. Pojawia się kobieta, która posiada dokładnie taką sama sekwencję jak inna. Staje się ona celem pościgu specjalnej jednostki policji, której celem jest usuwanie anomalii z systemu.


Produkcja wygląda naprawdę profesjonalnie i mimo, że trwa nieco ponad czternaście minut film powstawał dwa lata ciągle zmagając się z małymi funduszami. Jednak finalnie prezentuje się to bardzo dobrze. Począwszy od aktorstwa, które w takich produkcjach może być nieco drętwe i razić sztucznością, tutaj tego nie uświadczyłem. Scenografia, rekwizyty  i - co najważniejsze w produkcjach sci-fi - efekty specjalne są na wysokim poziomie. Widać to zwłaszcza na otwartych przestrzeniach gdzie mnóstwo ludzi przewija się po ulicach. Do filmu musiano zaangażować mnóstwo statystów.
Za scenariusz odpowiada Ryan Condal, który przedstawiła całkiem niezłą historię z ciekawą konkluzją.
Reżyserią zajął się Dennis Liu przedstawiając jeden z najlepszych shortów jakie widziałem. A który wypada lepiej niż niejeden pełnometrażowy film z dużo większym budżetem.

sobota, 13 grudnia 2014

Jesienne finały seriali komiksowych

Za nami jesienne finały trzech z największych seriali komiksowych: Arrow, The Flash i Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.
Jestem co prawda fanem klimatów superhero, ale daleko mi od bycia fanboyem, którejkolwiek produkcji. Nie faworyzuję również wydawnictw. Nie ważne czy to serial od Marvela czy od DC Comics, ważniejsze żeby dobrze się go oglądało.

Nie chcę pisać recenzji poszczególnych odcinków, bo to kwestia zupełnie subiektywna. Poza tym nie zawsze moja wiedza komiksowa pozwala na wyłapanie wszystkich smaczków, jednak nie znaczy to, że nie pozwala mi to czerpać przyjemność z oglądania serialu. Postaram się w kilku zdaniach opisać wrażenia po obejrzeniu danego odcinka, dlatego też nie będę poruszał wszystkich kwestii i wątków, ale skupię się na tym co zwróciło moją uwagę.

Kolejność zupełnie przypadkowa. 
UWAGA NA SPOILERY!!!

Rzuć okiem #10 - Abigail

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Abigail

Abigail to piękna młoda kobieta. Ma kochającego męża i zaczyna myśleć o posiadaniu dziecka. Żyje na przedmieściach w skromnym apartamencie. Nie pracuje, ale lubi czytać, ćwiczyć i gotować. Robi niesamowity omlet.
Je. Śpi. Śni. Kocha.
Tylko, że Abigail nie jest człowiekiem.



Ciekawa seria internetowa od Red Raccon Studios. Kilkukrotnie nominowana i nagradzana w kategorii webseries.
Przyjemnie się ogląda, choć trzeba przyznać, że jak na serię internetową na pewne kwestie trzeba przymknąć oko. Aktorstwo mogłoby być lepsze, scenografia czasami sprawia wrażenie zbyt sterylnej, a sama historia specjalnie odkrywcza nie jest, bo bazuje na dobrze znanym motywie często spotykanym w sci-fi. Czy maszyna może uważać się za człowieka?
Biorąc pod uwagę ograniczenia budżetowe i tak wyszło całkiem nieźle. 


Najlepsze wrażenie sprawia Meghan Moonan - którą mogliśmy widzieć w gościnnych występach w Necessary Roughness czy Teen Wolf - a która wciela się w tytułową rolę. Przyjemnie jest popatrzeć, a i aktorsko wypada najlepiej. 

Pierwsza seria liczy siedem odcinków i kończy się cliffhangerem. Na razie brak informacji o drugiej serii.

Całość można obejrzeć na oficjalnym kanale na YT: https://www.youtube.com/user/RedRaccoonEnt/featured

Last Christmas - nowy trailer

Do świąt Bożego Narodzenia zostało niespełna dwa tygodnie. A BBC publikuje nową zapowiedź odcinka świątecznego Doctora Who, w którym to Władca Czasu spotyka na swej drodze Świętego Mikołaja.



Jednak największą niewiadomą jest co stanie się z Clarą? Od dłuższego czasu krążą plotki jakoby Jenna Coleman miała opuścić obsadę serialu, ale czy okaże się to prawdą?

Więcej o serialu:

czwartek, 27 listopada 2014

Doctor Who - Przedsmak świątecznego odcinka

Ósmy sezon serialu jakiś czas temu dobiegł końca. Ale przygody Doktora się na tym nie kończą bowiem jeszcze w tym roku, czeka nas jeszcze odcinek specjalny. Tradycyjnie (choć nie zawsze) jest on związany ze świętami i emitowany jest w grudniu.

Jakiś czas temu pojawiła się krótka zapowiedź specjalnego odcinka i mogliśmy co nieco zobaczyć i przekonać się co nas czeka.



W ostatnich dniach również podano tytuł tegoż odcinka. Epizod ten będzie zatytułowany Last Christmas. 

Pojawił się również plakat promujący świąteczne przygody Doktora, który na swojej drodze spotyka - jak widzieliśmy na powyższej zapowiedzi - dobrze nam znanego Świętego Mikołaja.



Na kanale BBC Children in Need na YouTube możemy również obejrzeć nieco ponad dwie minuty z tego odcinka. W tym krótkim urywku widzimy rozmowę Clary z Mikołajem.



Do emisji pozostał niecały miesiąc i każdy zastanawia się nad tym o czym od dawna plotkowano. Czy będzie to ostatni występ Clary u boku Władcy Czasu? Jeszcze przed emisją ósmego sezonu mówiło się że Jenna Coleman opuszcza serial. Na razie nie mamy żadnych potwierdzonych informacji. Czy Doktor będzie szukał nowej Towarzyszki dowiemy się dopiero po emisji odcinka specjalnego.

Więcej o serialu:

poniedziałek, 24 listopada 2014

Fantastyczne szorty #1: Latający Człowiek i Łzy Stali

Czasami nie możemy dostać tego czego byśmy chcieli. Niestety tak już bywa. Musimy zadowolić się tym co jest.
Jeżeli chodzi o filmy i seriale bywa tak samo. W tym jednak przypadku jest jednak światełko w tunelu. A tym światełkiem jest internet. Dokładniej dzieła, które w internecie są publikowane. Które choć w pewnym stopniu mogą ten apetyt zaspokoić.

Wpisem tym chcę zapoczątkować cykl (straciłem rachubę, który to już z kolei), w którym chciałem prezentować produkcje, które w internecie są publikowane, utrzymane są w konwencji fantastycznej, czyli produkcje sci-fi, fantasy, paranormal oraz te-nie-do-końca zdefiniowane. Przede wszystkim jednak zasługujące na to by o nich wspomnieć...
Oczywiście wszystko jest kwestią gust, aczkolwiek w tym przypadku dyskusja jest mile widziana i wręcz oczekiwana :)
Na pierwszy ogień idą...

The Flying Man

Short autorstwa Marcusa Alqueresa który napisał scenariusz, wyprodukował i wyreżyserował tego shorta. Człowiek orkiestra można powiedzieć.
Krótki film przedstawia nam sytuację, gdzie w pewnym mieście pojawia się latający człowiek.
Tak. Latający człowiek posiadający supersiłę. Niczym superbohater. Tylko, że nie do końca tak się zachowuje.
Obraz można podzielić na dwie części: pierwsza niczym intro wprowadza nas w sytuację. A czyni to za pośrednictwem kanału wiadomości, które przekazuje szokujące informację.  
Druga to część fabularna przedstawiająca kilka godzin z życia dwóch mężczyzn, którzy wybrali nie odpowiedni fach.
Na chwilę uwagi zasługuję realizacja oraz narracja filmu, która mówi: co by było gdyby. Dość realistyczne podejście do tematu. Oszczędne zastosowanie efektów specjalnych i kolejne komunikaty z offu, przedstawiane przez kolejnych prezenterów wiadomości budują niezwykły klimat.

niedziela, 23 listopada 2014

51 lat Doktora

Równo 51 lat temu 23 listopada 1963 roku wyemitowany został pierwszy Doctor Who pod tytułem: An Unearthly Child. Nikt zapewne w tedy nie przypuszczał, że tytuł ten na trwałe zapisze się nie tylko w historii telewizji, ale również w popkulturze.


Rok temu świętowaliśmy 50. rocznice powstania najdłuższego serialu sci-fi. Co zostało uświetnione mnóstwem eventów, wydań kolekcjonerskich oraz specjalnym odcinkiem serialu, w którym mogliśmy oglądać dwa, a nawet trzy wcielenia Doktora na raz. 
Niestety w tym roku nie przygotowano nic specjalnego, ale to nie umniejsza wartości kolejnego roku na antenie... i na ten moment nic nie wskazuje, aby miał być on ostatnim.

Wesołej rocznicy Whowianie!

Więcej o serialu:

sobota, 22 listopada 2014

Nibyrecenzja: Doctor Who (sezon 8)

Finał ósmego sezonu Doctora Who już na nami. 
Było on inny niż poprzednie, nie tylko ze względu na nowe wcielenie Doktora, ale przede wszystkim wybory jakich dokonywał. 
Co było dobre, a co nie? No i przede wszystkim jak sprawdził się Capaldi w roli Doktora? Ale po kolei... w miarę bezspoilerowo.


Kidneys! I've got new kidneys!

Na ósmy sezon przyszło nam czekać trochę dłużej, a cierpliwość fanów została wystawiona na próbę kiedy ogłoszono, że w Dwunastego wcieli się Peter Capaldi, którego już w serialu mogliśmy zobaczyć w odcinku The Fires of Pompeii.

Na szczęście się doczekaliśmy. Dwunasty wylądował. W wiktoriańskim Londynie. Wreszcie mogliśmy się mu bliżej przyjrzeć. Był inny niż wcześniejsze inkarnacje, a przede wszystkim wyglądał starzej. Jedni przyjęli to obojętnie inni przejęli to z entuzjazmem argumentując, że dzięki temu z serialem zostaną prawdziwi fani, a nie nastoletnie pseudofanki Jedenastego, w którego wcielał się Matt Smith. Wiadomo jednak, że bez względu na to jak wygląda Władca Czasu i tak jest stary, a teraz mogliśmy się o tym przekonać. 

Jak wiadomo po regeneracji Doktor może być skołowany i zagubiony. I tym razem nie było inaczej z tym, że bardziej niż zwykle. Dezorientacja i chwilowa amnezja pokazała Dwunastego jako zagubionego i bezbronnego, wzbudzał on współczucie, co doskonale podkreśla zakończenie tego odcinka, które jest ukłonem dla fandomu i jednocześnie wspaniałym wprowadzeniem nowej inkarnacji.
Oczywiście towarzyszce Władcy Czasu nie jest łatwo zaakceptować nową sytuację, ale Lady Vastra pomaga jej w zrozumieniu tego z czego do tej pory nie była całkiem świadoma. 
Ostatecznie to Clara jest kotwicą dzięki, której Doktor odzyskuje stabilność i akceptuje swoją nową nie-tak-młodą twarz, która już gdzieś widział...

czwartek, 20 listopada 2014

Rzuć okiem #9 - Wild Boys

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...

Wild Boys

Serial umiejscowiony w Australii w latach 60 XIX wieku. Przedstawia przygody bandy żyjącej z rabunku. Wszystko byłoby dobrze gdyby do miasta nie zawitał nowy dowódca stróżów prawa, który twardą ręką ma zamiar się rozprawić z wszelką przestępczością, nawet jeżeli będzie musiał do tego nagiąć prawo.


Produkcja australijska, która obeszła się bez większego echa. A szkoda bo nie ma zbyt dużo westernów teraz, a produkcja na pewno zasługuje na uwagę.

Historia jak na westerny może niezbyt oryginalna, ale też nie do cna oklepana.
W pierwszym odcinku poznajemy szajkę, która żyje z rabunku - ot nic co wyróżniało by się ze stylistyki takich produkcji - oraz człowieka, który ma w mieście zaprowadzić porządek. Stróż prawa niezbyt jednak dba o przestrzeganie litery prawa i nie cofnie się przed niczym by ten porządek zaprowadzić, a i dla osobistych pobudek potrafi je nagiąć... delikatnie rzecz ujmując. I tak ci źli stają się pozytywnymi bohaterami, a ten który powinien być dobry jest czarnym charakterem historii.
Serial porządnie zrealizowany, a przynajmniej nie mam się do czego przyczepić. No i co najważniejsze ogląda się naprawdę dobrze. Pilot spełnił swoje zadanie znakomicie, bo wciąga już od pierwszego odcinka. Produkcja zakończyła się na 13 odcinkach pierwszego sezonu, niestety serial nie doczekał się zamówienia kolejnego.

Więcej o serialu:

niedziela, 16 listopada 2014

Cudowne lata 90., czyli zapomniane kreskówki

Kiedyś było inaczej. Oczywiście inne czasy, inna mentalność, inny standard życia, ale czy dzisiaj jest lepiej? Może tak, może nie. Zależy dla kogo. Jednak jedno jest pewne w tamtych czasach na ekranach naszych telewizorów gościły zupełnie inne programy niż dzisiaj... Znaczy oczywiście, że inne bo świat idzie do przodu, a i gusta konsumenckie się zmieniają, a co najważniejsze gusta młodych widzów przed telewizorami właśnie. 
Dzisiejsze kreskówki są pozbawione pewnego klimatu, pewnej magii jaką możemy zaobserwować w produkcjach sprzed dwudziestu czy nawet więcej lat. Większość z nich docierała do nas zza oceanu i to z niemałym opóźnieniem, ale dostarczała nie mniej frajdy niż dzieciakom w USA. 

Jak napisałem w tytule chciałem przedstawić tytuły, które w pewien sposób zostały zapomniane, były może mnie j popularne, bądź ginęły w sławie innych kultowych tytułów, takich jak choćby Batman: The Animated Series czy Spider-Man TAS od Marvela. Kto nie zna Dragon Balla albo nie pamięta Kapitana Tsubasy? :)
Wracając do tamtych czasów tytułów można byłoby przytoczyć co najmniej kilkanaście. Poniżej moje subiektywne zestawienie produkcji, które bardzo miło wspominam, a które według mnie zasługują na przypomnienie.

Kolejność zupełnie przypadkowa.

Grand Prix

Animacja która dotarła do nas z Japonii, po drodze zahaczając o kraje europy zachodniej.
Głównym bohaterem był młody kierowca wyścigowy. Co prawda podobne było to do formuły pierwszej jednak w późniejszych odcinkach kreskówka przedstawiała fantastyczne bolidy, które nie miały prawa wystartować w rzeczywistych wyścigach. Śledziło się ten serial z niemniejszym zainteresowaniem jak przygody drużyny piłkarskiej której przewodził Tsubasa.

wtorek, 11 listopada 2014

FANtastyczne Inicjatywy #12 - Firefly: The Verse

Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. Nie będę się rozpisywał co było tego powodem, tylko od razu przejdę do najnowszej, dwunastej już odsłony FANtastycznych Inicjatyw. Co było by lepszym tematem do powrotu niż serial legenda,o którego powrót wielu fanów żarliwie się modli. Inni już się pozbyli złudzeń. Oczywiście chodzi o Firefly. Czy serial wróci czy też fani zadbali o to by świat wykreowany przez Jossa Whedona nadal żył.
Świetnym przykładem tego jest bohater tej odsłony Firefly: The Verse.



Jest to produkcja od fanów dla fanów co jest widoczne niemal na każdym kroku, jednak całość jest całkiem nieźle wyważone i mimo iż do standardów serialu dużo brakuje to ogląda się to zadziwiająco dobrze.

Od razu w oczy rzuca się statek lecący w przestrzeni kosmicznej, wygenerowany na komputerze sprzed piętnastu lat, ale ma to też swój urok.
Mimo niskiego budżetu, same efekty oraz scenografia nie są aż takie złe, a czasami sprawiają jak żywcem wyjęte z serialu. Dzięki temu można było by powiedzieć, że dodają tej produkcji czegoś nieuchwytnego, czegoś co pozwala przymknąć ta to wszystko oko i cieszyć się z oglądania przygód załogi The Verse.

Sama historia jest typowa dla serialu. Mamy kapitana, mamy pasażerów i załogę statku klasy Firefly, którzy byli wzorowani na produkcji stacji Fox i jest to widoczne gołym okiem. Powiedziałby, że bardziej jest to inspiracją, niż plagiatem, choć czasami twórcy wolą trzymać się znanych sobie archetypów niż wykreować coś oryginalnego.

niedziela, 14 września 2014

Rzuć okiem #8 - Invasion

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Invasion

Gdzieś na południowym wschodzie od Miami, w małej miejscowości na granicy Parku Narodowego rozpętało się prawdziwe piekło - przeszedł potężny huragan. Kiedy wszystko ucichło ludzie powoli zabrali się do odbudowy zniszczeń, Jednak zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy: ludzie zaczynają zachowywać się bardzo dziwnie i odmiennie, wręcz samodestrukcyjnie - są ODMIENIENI... Tajemnicze światełka w jeziorze, wojsko w tajemnicy wyławiające dziwne skrzynie. Niewyjaśnione incydenty i dziwne zachowania w miasteczku powodują narastającą wśród mieszkańców paranoję.


Serial bardzo niedoceniany przeszedł właściwie bez echa. Skończył się na pierwszym sezonie, ponieważ przegrał walkę o miejsce w ramówce z kultowym już Lost.

Produkcja miała dużo do zaoferowania. Ciekawą historię pełną zwrotów akcji i dwuznaczności co wzbudzało zainteresowanie widza. Niczego nie można było być pewnym, co jeszcze bardziej intrygowało i przyciągało do ekranu.
Galeria ciekawych postaci, a każda obdarzona własnym bagażem doświadczeń. Wielowymiarowe, ludzkie postaci, co w serialach w cale tak często spotykane nie jest, a to już duży atut produkcji.

FANtastyczne Inicjatywy #11 - Beware, The Gray Ghost


Dla przypomnienia dla tych co nie czytali poprzednich wpisów cykl FANtastycze Inicjatywy poświęciłem produkcjom fanowskim, tym profesjonalnym i tym mniej. Krótkometrażowe filmy, czasami tylko kilkominutowe, przygotowane przez fanów dla fanów. Najczęściej nawiązujące do znanych filmów czy seriali, komiksów czy gier komputerowych.

W jedenastej odsłonie chciałem zaprezentować produkcję nawiązującą do kultowej kreskówki Batman: The Animated Series. A konkretnie do odcinka Beware, The Gray Ghost. Grey Ghost to tak naprawdę Simon Trent, który był bohaterem serialu, który oglądał w dzieciństwie młody Bruce Wayne. W animacji głosu postaci Gray Ghosta użyczył sam Adam West.

Epizod ten był dla Heart-Beat Productions inspiracją by przygotować shorta z bohaterem znanym z animacji. Za reżyserię odpowiada J.L. Topkis, a scenariusz napisał Matt Landsman.

W krótkim filmie widzimy młodego Burce'a wraz z rodzicami, ale tutaj historia toczy się trochę inaczej niż zapamiętaliśmy, a fikcyjna postać z serialu okazuje się prawdziwym bohaterem.



Muszę przyznać, że bardzo klimatyczny filmik. Utrzymany w stylistyce noir, co jak najbardziej pasuje do tej opowieści. Co prawda trwa tylko cztery minuty, ale i tyle wystarczyło, żeby zdobył moje uznanie. 
Aktorsko jest dobrze, choć od takiej produkcji nie można zbyt wiele wymagać to aktorzy dopasowali swoją grę do konwencji, choć i zapewne duża o zasługa reżysera. Sama historia oprócz jednego twista jest dość prosta i nawiązująca do złotej ery kina noir.
Nieprzypadkowe są też skojarzenia z filmem The Spirit, który zapewne też w pewnym stopniu był inspiracją dla twórców, bo i w tej krótkiej produkcji widać podobieństwa.


THE GRAY GHOST : The Lost Reel from Jake Topkis on Vimeo.

Na początku jest nawiązanie do 75. rocznicy powstania Batmana. Jak dla mnie jest to świetny sposób na uczczenie tej rocznicy i mam nadzieję, że wielu fanów na pewno się ze mną zgodzi.

sobota, 13 września 2014

Gdzie wyląduje Supergirl?

Niedawno pojawiła się plotka o planowanym serialu o Supergirl. Parę dni później Greg Berlanti człowiek odpowiedzialny za seriale Arrow i The Flash potwierdził, ze oficjalnie trwają pracę. Są one jednak na bardzo wczesnym etapie, więc projekt dopiero zostanie zaprezentowany stacjom telewizyjnym. Do której stacji mógłby trafić projekt? Na ten moment stacja, która w tym sezonie będzie emitować dwa komiksowe seriale, czyli The CW nie wydaje się być zainteresowana projektem...

Zatem która ze stacji mogła by zostać domem kuzynki Supermana? Pozwolę sobie na małe spekulacje i spróbuję wskazać najbardziej prawdopodobne wybory.
Na początek można wykluczyć abc, która jest we władaniu Disneya, który jak wiadomo posiada Marvel Studios, więc bardzo mało prawdopodobne by stacja ta zainteresowała się projektem konkurencji. 

Ze stacji ogólnodostępnych wykluczyłbym również Fox, który co prawda posiada w swojej ramówce serial komiksowy, jednak jest on w zupełnie innym klimacie niż opowieści o Supergirl. Ponadto ramy czasowe obu seriali uniemożliwiałby by ewentualne crossovery, które oczywiście nie są obowiązkowe, ale jednak każdy na nie liczy.
Pozostają CBS i NBC z tych dwóch stawiałbym jednak na NBC. Z dwóch powodów, ta pierwsza w swojej ramówce zazwyczaj prezentuje historie kryminalne oparte na pewnych schemacie. Są to zazwyczaj procedurale skierowane do jak największej liczby odbiorców, wątpię by w swojej ramówce znaleźli miejsce dla serialu superhero. Nie wykluczam tego, bo to na razie jedyna stacja z tzw. Wielkiej Czwórki, która nie emituje ekranizacji komiksu. Gdyby chcieli takowy posiadać raczej sięgnęli by po innego bohatera (tutaj celowałbym w Punishera od Marvela lub Martian Manhuntera, który działał pod przykrywką detektywa) pasującego bardziej do profilu stacji.
NBC ma z kolei Constantine'a, który co prawda nie współgra idealnie z Supergirl, ale ewentualne crossovery były by możliwe. NBC w przeszłości sięgnęło po inny komiksowy projekt The Cape i to do tej stacji miała trafić Wonder Woman, ale niestety pilot nie spodobał się włodarzom stacji na tyle by zamówić serial na sezon... moim zdaniem, po tym co zobaczyłem, podjęli słuszną decyzję. W mojej opinii to ta stacja z ogólnodostępnych ma największe szanse na to by projekt trafił w ich ręce.

Nie tylko stacje ogólnodostępne sięgają po komiksy. Ostatnio pojawiła się zaskakująca informacja, że TNT jest bliska zamówienia pilota serialu Titans opartego na przygodach Teen Titans. Wcześniej tej stacji nie brałem pod uwagę jednak myślę, że jeżeli serial o młodych superbohaterach odniesie sukces to kablówka ta będzie chciała poszerzyć swoją ramówkę o projekt o dziewczynie z Kryptona, tym bardziej, że crossovery byłby bardzo naturalne i wręcz obowiązkowe. TNT jest jedną z dwóch stacji basic cable, które biorę pod uwagę, a zmieniło się praktycznie z dnia na dzień, gdyby nie Titans ograniczyło by się to tylko do SyFy.

niedziela, 7 września 2014

Nowy aktor stary Doktor

Długo nam przyszło czekać na nowy sezon Doctora Who, ale w końcu jest! 
Było on z niecierpliwością wyczekiwany przez fanów głodnych przygód ostatniego z Władców Czasu, ale większe emocje wzbudzało oczekiwanie i ciekawość Dwunastego Doctora, w którego wcielić się miał Peter Capaldi.
Jak wypadł jako Doktor i czy sprostał oczekiwaniom?

To zależy jakie kto miał oczekiwania. Jednak jedno można powiedzieć z pewnością. Jest to całkowicie nowy Doktor. Nowy jednak nie młody. 
Wielu fanów zaczęła oglądać serial kiedy Jedenastym Doktorem został Matt Smith. Młody aktor był twarzą Doktora młodego duchem, pamiętającego o swojej przeszłości i o ciężarze jaki dźwigał na swoich barkach jednak najczęściej na jego twarzy gościł zawadiacki uśmiech i zawsze gdzieś biegł.

Capaldi młody nie jest co może nie podobać się żeńskiej części widowni zwłaszcza wielbicielek Szaleńca z Budką. Ale z drugiej strony wyłoni prawdziwych fanów Doktora od wielbicielek urody Matta Smitha. Jak to gdzieś przeczytałem: "w końcu gówniary przestaną udawać fanki serialu". Coś w tym może jest, ale z drugiej strony każde wcielenie ma swoich fanów.

Jednak zamiast pisać jaki nowy Doktor nie jest, trzeba napisać jaki jest.
Jak już napisałem wcześniej Dwunasty jest inny od swoich poprzedników.
Kiedy oglądamy go w premierze ósmego sezonu na początku jest trochę zdezorientowany, ale to zdarzało się innym po regeneracji. Na początku wydaje się zagubiony, ale nie przestaje być Doktorem. Dalej jest ciekawski i dąży do rozwiązania zagadki. 

W pewnym momencie mamy nawiązanie do poprzedniego pojawienia się aktora w serialu, kiedy Capaldi wystąpił w odcinku 4x02 The Fires of Pompeii, Doktor stwierdza, że gdzieś już tę twarz widział. Zastanawia się dlaczego TA twarz. I w tedy zaczynamy zastanawiać się i my. No właśnie dlaczego. Do tej pory myśleliśmy, że Doktor się regeneruje do nowego ciała i tyle. Nie wiem jak inni, ale ja nie podejrzewałem, że Władca Czasu może mieć twarz kogoś innego.
Ciekawa zagadka, na której rozwiązanie przyjdzie nam jednak poczekać.

Dwunasty jest bardziej zdystansowany. Jest chłodny, nie lubi przytulania, ale jest samotny. Nie chce być sam. I tutaj chyba najlepszy moment serialu, kiedy znowu widzimy starego znajomego, który w imieniu twórców zwraca się do Clary, a jednocześnie do widzów.

Rzuć okiem #7 - Chosen

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Chosen

Ian Mitchell - mąż, ojciec i adwokat - który budzi się pewnego ranka, aby odkryć tajemnicze pudełko na progu swojego domu. W środku znajduje załadowany pistolet i zdjęcie nieznajomego, którego musi zabić w ciągu najbliższych trzech dni. Ian szybko dowiaduje się, że jeśli tego nie zrobi, sam stanie się ofiarą razem ze swoją córką. Zdezorientowany i zdesperowany, przemienia się ze zwykłego człowieka w zabójcę, który musi zaryzykować wszystko, aby ochronić swoją rodzinę.



Oryginalny serial platformy Crackle. Obecnie są już trzy sezony, po sześć dwudziestokilkuminutowych odcinków.
Fabuła może nie pierwszej świeżości i bazuje na znanym schemacie, ale historię przedstawiono w naprawdę ciekawy i co ważniejsze wiarygodny sposób. Przez cały seans towarzyszy napięcie oraz niepewność jak dalej potoczą się losy naszego bohatera.  A może ważniejsze - jak on się zachowa. Jest to jedna z mocnych stron tej produkcji.

Kolejną emocje targające postaciami. Moralność jest balastem, który trzeba porzucić by przetrwać. Ale czy w tedy nie przestaniemy być ludźmi? Co jest ważniejsze? 

Warto dodać, że serial jest dość głęboko osadzony w rzeczywistości. Akcja dzieję się w prawdziwym świecie, co sprawia, że możemy uwierzyć, że gdzieś tam są ludzie, którzy dostali Pudełko i że my możemy być następni... oczywiście nie na polskie realia, ale trzeba przyznać, że produkcja ma swój specyficzny klimat, który również jest zaletą produkcji.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Opowiadanie: Jaki ojciec taki syn

Opowiadanie to duża przesada w odniesieniu do tego tekstu, najodpowiedniejszym terminem wydaje mi się short. Do pisania aż tak krótkich form zainspirował mnie Gaiman w jednym ze zbiorów opowiadań zamieścił właśnie shorta, do 100 słów, którego to napisał na konkurs już nie pamiętam jaki, nieważne, ale najlepsze jest to że w tedy w końcu zabrałem się za pisanie po nie wiem jak długiej przerwie.

Jaki ojciec taki syn

Eryk zawsze chciał być taki jak ojciec.
Od małego towarzyszył mu w obowiązkach. Kiedy tata musiał iść do pracy Eryk był przy jego boku.
Kiedy ojciec stał na podeście, mały patrzył jak zgromadzeni ludzie wpatrywali się z dziką fascynacją w tego potężnego mężczyznę.
Ale potem ojciec zachorował i zmarł, Eryk zastąpił go.
I przyszedł ten dzień wyczekiwany od dawna, do którego tak ciężko się przygotowywał.
Stanął na podeście i patrzył na zgromadzony tłum. To był najszczęśliwszy dzień w jego życiu.
Zważył topór w rękach, spojrzał na skazańca i zamachnął się wytrenowanym ruchem.


Wszelkie komentarze i uwagi mile widziane.

środa, 27 sierpnia 2014

Rzuć okiem #6 - Dates

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Dates

Serial od twórcy Skins, dowcipny, pełen namiętności i emocjonujący dramat o skomplikowanych i zabawnych sposobach jak obcy ludzie zachowują się na randkach w ich dążeniu do znalezienia miłości.
Wśród wyznań, kłamstw, udawania, kryzysów zaufania Dates to serial intymny i dramat dwóch (może czasami trzech) osób które są na randce oraz ich historie, które zaczynają się przeplatać i tworzyć wspólna historię.



Chyba nie specjalnie kogoś trzeba zachęcać do obejrzenia zwłaszcza jeśli ktoś oglądał Skins.
Jeden sezon to dziewięć odcinków po dwadzieścia parę minut każdy, więc ogląda się naprawdę szybko. Historie wydają się  opowiadać w każdym odcinku o innej parze jednak okazuje się, że w pewien sposób są ze sobą powiązane.  W rzeczywistości mamy tutaj opowieść o kilku szczególnych postaciach. Sama fabuła kolejnych odcinków też jest interesująca i nie nudzi, ponieważ twórcy postanowili nas uraczyć nietypowymi zwrotami akcji. 


Sama formuła pierwszych spotkań daje nam tutaj obraz kilku kobiet i mężczyzn oraz możliwość wgłębienia się w psychikę kilku archetypów jakie można spotkać na pierwszej randce z nieznajomym. Zostało to wyolbrzymione i podkolorowane, ale w taki sposób, ze nie mamy poczucie przesady. Z drugiej strony "zwykłe" randki mogły by być za nudne na serial.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Dwunasty Doktor wylądował...

Po bardzo długim oczekiwaniu. I jak się okazuję jego lądowanie obejrzało około 6,8 mln widzów przed telewizorami w Wielkiej Brytanii. Było to najchętniej oglądane otwarcie nowego sezonu od 2010 roku, kiedy to na ekrany zawitał Dziesiąty Doktor, w którego wcielał się David Tennat, więc Peter Capaldi wzbudził większą ciekawość i zainteresowanie niż odcinek inaugurujący występ Matta Smitha.

Premiera ósmego sezonu pod tytułem Deep Breath, do której scenariusz napisał Steven Moffat trwała nieco dłużej, bo 80 minut, więc długością bliżej jest do odcinków specjalnych niż regularnych odcinków serialu. Ma to fanom zrekompensować mniejszą niż pierwotnie podawano liczbę odcinków.

Jak mogliśmy się przekonać w trailerze w premierowym odcinku ósmego sezonu Dwunasty Doktor wraz z Clarą zawitają do wiktoriańskiego Londynu, gdzie przyjdzie im stawić czoło tyranozaurusowi i spotkają trójkę strych znajomych.

A jak Peter Capaldi wypada jako nowy Doktor? O tym wkrótce.

Więcej o serialu:

piątek, 15 sierpnia 2014

Rzuć okiem #5 - 10:10

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


10:10

Spokojna noc prostej rodziny zostaje przerwana przez trzech zdesperowanych, bezwzględnych opryszków, którzy uciekają po nieudanej kradzieży. Rodzina staje się zakładnikiem trzech bandytów, którzy chcą przeczekać do momentu kiedy będą mogli uciec. Niestety emocje biorą górę i sytuacja wymyka się spod kontroli.

Ciekawy pięcioodcinkowy serial internetowy. Reżyserem, scenarzystą i producentem jest Gbenga Salu nigeryjski twórca.
Szybko się ogląda, najdłuższy epizod ma cos ponad 6 minut, a jest ich ledwie pięć. Sama sceneria, a przede wszystkim atmosfera jest specyficzna. Przyznaję pierwszy raz oglądam afrykańską produkcję, w tym przypadku miniserial internetowy, ale jak dla mnie to niezły początek.
Samo wykonanie nie budzi zastrzeżeń, historia sztampowa można powiedzieć, ale ciekawie się ogląda, a sama końcówka może trochę zaskoczyć. Można by się przyczepić trochę do gry aktorskiej, akcentu czy wymowy aktorów, ale jak na webseries i tak jest dobrze.
Ta afrykańska otoczka jest dla mnie największym plusem produkcji.
Wszystkie pięć odcinków można obejrzeć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=KgKZY3V ... CbHOaBl2-P


Więcej o serialu:



czwartek, 14 sierpnia 2014

Opowiadanie: Jeszcze niezatyułowane

Prezentowałem już wcześniej swoją twórczość, ale były to krótkie formy. Teraz chciałbym zaprezentować coś dłuższego. W zamyśle miało być to dłuższe opowiadanie,ale od jakiegoś czasu czeka na dysku na lepsze czasy i na ciąg dalszy historii. Tak, nie jest ukończone, a właściwie to dopiero początek. Może uwagi i komentarze zmotywują mnie do dalszego pisania :)
Zapraszam zatem do lektury.


W zaszły wtorek umarłem po raz czwarty.
Umarłem od kuli…Nie chciałem umierać, ale nikt mnie o zdanie nie pytał.
W poprzednich przypadkach była to już moja własna decyzja. To znaczy – dokładniej – decyzje: przedawkowanie leków nasennych, później porażenie prądem, ostatnio utonięcie… parszywa śmierć. Nie wiem dlaczego jest aż tak wielu samobójców rzucających się z mostów, przecież łatwiej strzelić sobie w łeb.
Życie mam nie do pozazdroszczenia, choć nie całkiem z własnej winy. Nie miałem po co żyć, nie miałem nikogo dla kogo mógłbym. Ale pewnego popołudnia moje życie się zmieniło…
Przygotowywałem właśnie jakąś przekąskę w kuchni, gdy do mieszkania wtargnęli odziani na czarno osobnicy wyglądający na antyterrorystów czy inne jednostki specjalne, zobaczyłem jakiś dym, celowniki laserowe kreśliły w nim sieć światła. Stałem oszołomiony nie wiedząc co robić. Po kilku uderzeniach serca, które mało mi z piersi nie wyskoczyło, do kuchni wtargnęli dwaj osobnicy, przewrócili mnie. Dostałem czymś w głowę. Straciłem przytomność.
Było to jakieś siedem miesięcy temu, może więcej. 

Obudziłem się w białym pokoju bez okien i co dziwniejsze bez drzwi albo ich nie zauważyłem. Siedziałem na metalowym, nieprzyjemnie zimnym krześle ze skrępowanymi nadgarstkami i nogami w kostkach, w samej bieliźnie… i skarpetkach. Mieli skurczybyki poczucie humoru, to trzeba im było przyznać.
Szarpnąłem lewą ręką, nie po to żeby się uwolnić – musieliby być idiotami jeżeli by mi na to pozwolili swoją niekompetencją – ale raczej po to żeby się rozgrzać choć trochę, zimno przenikało do szpiku. Dostałem dreszczy. Musieli mieć niezły ubaw obserwując mnie szamoczącego się, ale nie obchodziło mnie to. Nie miałem także wątpliwości, że w pokoju jest ukryta kamera.
Rozejrzałem się dokładniej, ale nic nie wypatrzyłem, przynajmniej nic wartego uwagi. Wyglądało to jak izolatka w psychiatryku, tylko bez poduszek na ścianach i podłodze. Siedziałem tak chyba kilkanaście minut, wodząc wzrokiem z prawa na lewo bez żadnego celu. Usłyszałem jakiś hałas za sobą, dźwięk przypominający otwieranie lodówki, takiej z mocnymi magnesami.
Ktoś wszedł do pokoju, w milczeniu. Nie wiem ile tak za mną stał, wydawało mi się, że dobre dziesięć minut.
- Hej – Odezwałem się w końcu. – Pokaż się i mów kim jesteś, skurczybyku. Czego ode mnie chcecie?
Cisza. Ktokolwiek za mną stał postanowił się trochę poznęcać psychicznie.
- Gdzie jestem? Co to za miejsce? I kim wy, do chuja, jesteście?

Nibyrecenzja: Wyznania łgarza

Jack Isidore kolekcjonuje różne nikomu niepotrzebne duperele, w których tylko on potrafi odnaleźć jakąś wartość. Zbiera wycinki z magazynów pseudo naukowych, a na dodatek wierzy bezgranicznie w to co jest tam napisane. Z trudem potrafi znaleźć pracę by mieć za co żyć. Nie potrafi odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości do tego stopnia, że jego siostra z mężem postanawiają zabrać go na wieś do ich wspaniałego domu.
Na pierwszy rzut oka idealne małomiasteczkowe życie na kalifornijskiej prowincji lat pięćdziesiątych okazuje się, w oczach Jacka bardzo groteskowe. A jego siostra Fay i jej mąż, na pozór nie wyróżniający się niczym szczególnym w głębi duszy nękani obsesjami, okazują się równie odcięci od świata co Jack. Jego życie składa się z codziennej rutyny, która jest mu bardzo na rękę. Ale jego spokój burzy przybycie do miasteczka młodego małżeństwa Gwen i Nata Antilów. Od ich przybycia życie całej trójki Jacka, Fay i Nata Antila zmienia się diametralnie.


Wyznania łgarza to ostatnia z najlepszych książek Philipa K. Dicka. Jest nietypowa jak na jego twórczość, a jednocześnie widać w tej powieści jego piętno. Nigdy nie spotkałem się u tego autora z tak drobiazgowym przedstawieniem psychiki bohaterów, ani tak ciekawym przedstawieniem wzajemnych zależności. Tu każda postać i jej zachowanie jest jednocześnie tłem do pokazania i uzewnętrznienia cech innej postaci. Mamy tu barwna galerię osobowości, których dla uogólnienia można nazwać schizofrenikami, jednak nie oddaje to do końca ich stanu umysłu. Każda postać ma pewien pogląd o innych, który ewoluuje wraz z rozwojem wydarzeń i na końcu może wydawać się skrajnie odmienny od początkowego.
W książce nawet najbardziej błaha zdawać by się mogło sytuacja bez znaczenia jest pretekstem do pokazania najbardziej intymnych cech charakteru postaci. Obsesje i namiętności bohaterów Wyznań łgarza stają się tak oczywiste, że nie można im zaprzeczyć co staje się przyczyną konfliktów, które nasilając się mogą prowadzić do tragedii.

Ciekawe są wątki Jacka we wzajemnych relacjach z siostrą oraz Fay i Nata Antila, który można też zaobserwować w książce Możemy cię zbudować, jednak tam jest on dużo uboższy.
Moim zdaniem warto uważnie śledzić losy Jacka Isidora i jak się zmienia. Ze stadium "małego chłopca" przechodzi do stanu może nie tak innego, ale na pewno mniej schizefrenioidalnego. Zmienia się jego sposób patrzenia na świat i na otaczających go ludzi. Większość - mam nadzieję - odnajdzie w sobie cząstkę Jacka i będzie potrafiła spojrzeć na nią z dystansem by móc później przeanalizować swoje zachowanie i wyciągnąć z niego wnioski. Czy chcemy to wyeliminować czy akceptować jak to zrobił Jack. Wszak w dzisiejszym świecie nie ma ludzi normalnych, każdy jest schizofrenikiem - mniej lub bardziej.

Książka jak najbardziej godna polecenia dla każdego, nie tylko dla fanów Philipa K. Dicka. Na zakończenie cytat, który można odnaleźć na okładce: "Twórczość zbyt zwariowana by ją zaakceptować, lecz zbyt niepokojąca aby zapomnieć". Nic dodać, nic ująć.

środa, 13 sierpnia 2014

Rzuć okiem #4 - The Hour

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


The Hour

Lata '50 XX wieku, Freddie Lyon (Ben Whishaw) młody ambitny dziennikarz pracujący dla BBC jest poirytowany i znudzony tym jak przedstawiane są wiadomości. Sam chciałby stworzyć ambitny i całkowicie inny - od tego co jest obecnie emitowane - program, który przyciągnie uwagę widzów. Jego współpracowniczka i zarazem przyjaciółka Bel Rowley (Romola Garai) została producentką nowego programu informacyjnego i mimo tego, że twarzą nowego programu będzie Hector Madden (Dominic West), a nie Freddie Bel chce by współpracował z nią przy tworzeniu nowego programu. 

Przyjaciółka Freddie'ego opowiada mu o tym, że przekaz informacji jest kontrolowany i do opinii publicznej przedostaje się tylko to na co tajemniczy "oni" pozwolą. A tajemnicza śmierć wykładowcy, jednego z najwybitniejszych umysłów politycznych obecnych czasów zostaje zdegradowana do miana rabunku. I co ma z tym wspólnego MI6?


Przyznam się że do serialu skłonił mnie występujący w nim Ben Whishaw, ale szybko przekonałem się, że ma o wiele więcej zalet. Oczywiście Whishaw gra tu pierwsze skrzypce i udało mu się stworzyć naprawdę ciekawą kreację. Inni trochę jakby z tyłu, ale niewiele mu ustępują.
Postacie wyraziste i od razu przykuwające uwagę, aczkolwiek wyróżniłbym tutaj kilku aktorów, którzy wywarli na mnie największe wrażenie. Na początek oczywiście wspomniany już Ben Whishaw jako Freddie Lyon zagrał według mnie rewelacyjnie. Również gra Antona Lessera jako Clarence'a mi się podobała jak i Juliana Rhind-Tutt jako Angusa McCaina, warto również wspomnieć o postaci ojca Freddi'ego, która zapadła mi w pamięć.

Top 15 - Najpiękniejsze serialowe twardzielki

Pięknych kobiet w serialach nie brakuje. Mnóstwo jest bohaterek, do których wzdychała bądź nadal wzdycha męska część widowni. Jednak w topce przedstawić chciałem te panie, które potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji, a i skopać dupę niejednemu facetowi potrafią. Angielski termin kick-ass woman trudno przełożyć dosłownie na język polski, więc będę posługiwał się określeniem twardzielka, choć nie do końca może oddawać jego pełne znaczenie.
Zestawienie oczywiście całkiem subiektywne ograniczające się tylko do tych seriali, które oglądałem, więc może w nim brakować kilku kobiecych postaci. Nie krępujcie się i w komentarzach możecie dodawać swoje typy.

Gusta są oczywiście różne i pojecie piękna może mieć inne znaczenie dla każdego z nas. Postaram się jednak w miarę obiektywnie przedstawić kolejne twardzielki, które prezentują nieprzeciętną urodę i w serialu pokazały, że bić się potrafią. Zestawienie przedstawia postaci i nie odnosi się do rzeczywistego pojęcia o sztukach walki czy treningu aktorek.
Jeżeli w danym serialu pojawiają się dwie postaci to postanowiłem przyznawać im jedną lokatę, nie chcę sztucznie wydłużać listy.

Nie przedłużając zatem zapraszam do zapoznania się z Top 15 - Najpiękniejszych serialowych twardzielek:

15. Debra Morgan
Pamiętna siostra Dextera, która nie potrafiła powściągnąć swojego języka. Twarda to ona jest na pewno, choć jeżeli chodzi o urodę na pewno ustępuje pozostałym paniom, choć ma swoje momenty.


14. Kara Thrace
Nie mogło zabraknąć w zestawieniu najbardziej wyszczekanej pilotki w kosmosie. A kreacja Sturbuck w nowej wersji Battlestar Galactica była przełomową rolą dla grającej ją Katee Sackhoff.


13. Max Guevara
Dark Angel i jego główna bohaterka grana przez młodą Jesice Albę. Jeden z kultowych już seriali, choć już trochę zapomniany to jednak postać Max wciąż jest pamiętana... przynajmniej przeze mnie :)

wtorek, 12 sierpnia 2014

FANtastyczne Inicjatywy #10 - Latex i cyberwszczepy

W dziesiątym odcinku FANtastycznych Inicjatyw chciałbym zaprezentować produkcję na podstawie jednej z popularniejszych gier z gatunku cyberpunk. Choć w najnowszej odsłonie twórcy bardziej stawiali na transhumanizm co było bardzo akcentowane to jednak jest to cyberpunk. 
Deus Ex: Human Revolution to gra, na której oparto ten krótki filmik.
W samą grę nie grałem, może kiedyś zagram, a może nie. Nie znam samej fabuły jaka pojawia się w grze, ale ta przedstawiona w tym shorcie jest całkiem niezła. Oczywiście jak na standardy krótkometrażowych produkcji. Nie jest zbyt skomplikowana, ale też nie jest to też pusty pretekst do ukazania widowiskowości samej produkcji.

Jest to produkcja wysoko budżetowa i to widać. Efekty są bardzo dobre i nieźle ukazane. Mnóstwo kasy zainwestowano w tego shorta, ale jestem pewien, że była to kasa dobrze wydana, bo film jest bardzo efektowny i utrzymany w duchu cyberpunka. Dawno nie widziałem filmu w takim stylu, a z chęcią coś takiego bym obejrzał.

O samych aktorach nie ma się co rozpisywać. Zaprezentowali się poprawnie, ale z drugiej strony to nie mieli się też czym za bardzo popisać. Dialogi są tutaj dość skromne, ale przekazują co mają przekazać. Za dużo emocji tutaj nie ma, bo większość opiera się tutaj na walce, ale wszystko jest tutaj na swoim miejscu i nie ma tutaj przesadnej sztuczności w grze aktorów, choć widać, że mogliby jeszcze popracować nad warsztatem.

Jak ktoś lubi hard sci-fi to produkcja na pewno mu się spodoba.
Zapraszam zatem do obejrzenia i jak zawsze do komentowania.





Nibyrecenzja: Guardians of The Galaxy



Filmowe uniwersum Marvela wzbogaciło się o kolejny tytuł, który wśród wszystkich produkcji mógł budzić największe obawy, bowiem komiks jest mało znany, a podejrzewam, ze przed ogłoszeniem filmu mało kto o nich słyszał na polskim podwórku.
Jednak jak się okazuję, chyba ponad wszelkie oczekiwania produkcja odniosła sukces, a w moim osobistym rankingu zajmuje miejsce w czołówce.
Co jest takiego w Strażnikach Galaktyki, że okazał się takim sukcesem. Nie wiem jak dla innych, ale mam kilka przypuszczeń z którymi chciałbym się podzielić.

Uwaga spoilery!!!

niedziela, 10 sierpnia 2014

Czołówka 8 sezonu Doctor Who

Na fan page'u serialu pojawił się filmik prezentujący czołówkę do nadchodzącego ósmego sezonu serialu. Nie jest on najlepszej jakości, ale widać jak intro się prezentuje.
Trzeba przyznać, że różni się od poprzednich. Nawiązuje miedzy innymi do tarczy zegara. Czy to tylko taki zabieg estetyczny czy wskazówka czego możemy spodziewać się w tym sezonie? Na to pytanie zapewne znajdziemy odpowiedź po zakończeniu się sezonu.

Polska premiera serialu ma odbyć się dzień po premierze światowej czyli 24 sierpnia.




Post użytkownika Doctor Who?

środa, 6 sierpnia 2014

Opowiadanie: Przyszła po niego Śmierć…

Opowiadanie to duża przesada w odniesieniu do tego tekstu, najodpowiedniejszym terminem wydaje mi się short. Do pisania aż tak krótkich form zainspirował mnie Gaiman w jednym ze zbiorów opowiadań zamieścił właśnie shorta, do 100 słów, którego to napisał na konkurs już nie pamiętam jaki, nieważne, ale najlepsze jest to że w tedy w końcu zabrałem się za pisanie po nie wiem jak długiej przerwie.

Przyszła po niego Śmierć…

… Była piękna. Dla ludzkiego oka wyglądała na dwudziestokilkuletnią dziewczyną o ślicznych, dużych oczach, ciemnych, długich włosach i małym lekko zadartym nosku.
Wydawało mu się, że jest smutna. Bardzo smutna i zmęczona. Było mu jej żal choć przyszła po jego życie.
Zaproponował, że się zamieni, odda jej życie, aby mogła być człowiekiem. Spojrzała na niego zaskoczona, a po chwili uśmiechnęła się.
Żyła jak człowiek. Znalazła mężczyznę, którego pokochała i wyszła za niego. Była szczęśliwa.
Po kilku latach znowu spotkała mężczyznę, po którego niegdyś przyszła, było to w szpitalu, przy łóżku jej małej córeczki.

Nibyrecenzja: The Amazing Spider-Man 2


Film w kinach debiutował już jakiś czas temu. W internecie pojawiło się mnóstwo recenzji w większości zachwalające najnowszy obraz o jednym z najpopularniejszych bohaterów ze stajni Marvela.

W kinie byłem i wyszedłem zachwycony jednak w tedy nie miałem w planach żadnego tekstu o tym filmie. Jednak teraz obejrzałem go ponownie i postanowiłem jednak przedstawić swoją opinię. Czy od wizyty w kinie do dzisiaj coś się zmieniło? Czy i dla mnie Spider-Man jest niesamowity?

Uwaga spoilery!!!

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rzuć okiem #3 - Soul Music

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Terry Pratchett's Doscworld: Soul Music

Animowana ekranizacja powieści Terry'ego Pratchetta pod tym samym tytułem. Siedmioodcinkowy serial od Channel 4.
Młody bard Imp Y Celyn ma już dość swojego nudnego życia w krainie gdzie wiecznie pada deszcz, gdzie nie może ćwiczyć gry na harfie. Postanawia zostać najsławniejszym muzykiem na świecie i by spełnić swoje marzenie udaje się do największego miasta na Dysku, czyli Ankh-Morpork. Na miejscu jednak okazuje się że by grać trzeba opłacić członkostwo w Gildii Muzyków, na które Impa nie stać. Wraz z kompanami się jednak nie poddaje. Zrządzeniem losu wchodzi w posiadanie niezwykłej gitary. Czy będzie w stanie zapłacić cenę za spełnienie swojego marzenia?
W tym samym czasie znika Śmierć... przez wielkie "Ś". Ktoś musi jednak pełnić jego obowiązki. W ten sposób nową Śmiercią zostaje jego adoptowana wnuczka Susan Sto Helit, ale czy będzie w stanie poradzić sobie z nowymi obowiązkami?


Stacja: [Channel 4]
Produkcja: Wielka Brytania, [1997-1997], zakończony
Gatunek: Animowany,Fantasy,Komedia, 

Dokładna data premiery: 1997-05-12
Reżyseria: Jean Flynn, 
Scenariusz: Terry Pratchett, Martin Jameson


Zabawna adaptacja jednej z najpopularniejszych powieści Terry'ego Pratchetta, której bohaterem jest Śmierć jeden z moich ulubionych bohaterów cyklu o świecie Dysku.
Serial liczy siedem odcinków wraz z krótkim prologiem, który jest wstępem do serialu, aczkolwiek nie trzeba go oglądać by móc obejrzeć serial.
Mimo że animacja ma już swoje lata to nadal przyjemnie się ogląda. Najważniejsze, że oddaje ducha książki 
na podstawie której powstała. Na tyle, na ile to możliwe, bo wiadomo, że proza tego pana może być trudna do zekranizowania . Dla wszystkich fanów Pratchetta pozycja obowiązkowa.

Więcej o serialu: