niedziela, 31 sierpnia 2014

Opowiadanie: Jaki ojciec taki syn

Opowiadanie to duża przesada w odniesieniu do tego tekstu, najodpowiedniejszym terminem wydaje mi się short. Do pisania aż tak krótkich form zainspirował mnie Gaiman w jednym ze zbiorów opowiadań zamieścił właśnie shorta, do 100 słów, którego to napisał na konkurs już nie pamiętam jaki, nieważne, ale najlepsze jest to że w tedy w końcu zabrałem się za pisanie po nie wiem jak długiej przerwie.

Jaki ojciec taki syn

Eryk zawsze chciał być taki jak ojciec.
Od małego towarzyszył mu w obowiązkach. Kiedy tata musiał iść do pracy Eryk był przy jego boku.
Kiedy ojciec stał na podeście, mały patrzył jak zgromadzeni ludzie wpatrywali się z dziką fascynacją w tego potężnego mężczyznę.
Ale potem ojciec zachorował i zmarł, Eryk zastąpił go.
I przyszedł ten dzień wyczekiwany od dawna, do którego tak ciężko się przygotowywał.
Stanął na podeście i patrzył na zgromadzony tłum. To był najszczęśliwszy dzień w jego życiu.
Zważył topór w rękach, spojrzał na skazańca i zamachnął się wytrenowanym ruchem.


Wszelkie komentarze i uwagi mile widziane.

środa, 27 sierpnia 2014

Rzuć okiem #6 - Dates

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Dates

Serial od twórcy Skins, dowcipny, pełen namiętności i emocjonujący dramat o skomplikowanych i zabawnych sposobach jak obcy ludzie zachowują się na randkach w ich dążeniu do znalezienia miłości.
Wśród wyznań, kłamstw, udawania, kryzysów zaufania Dates to serial intymny i dramat dwóch (może czasami trzech) osób które są na randce oraz ich historie, które zaczynają się przeplatać i tworzyć wspólna historię.



Chyba nie specjalnie kogoś trzeba zachęcać do obejrzenia zwłaszcza jeśli ktoś oglądał Skins.
Jeden sezon to dziewięć odcinków po dwadzieścia parę minut każdy, więc ogląda się naprawdę szybko. Historie wydają się  opowiadać w każdym odcinku o innej parze jednak okazuje się, że w pewien sposób są ze sobą powiązane.  W rzeczywistości mamy tutaj opowieść o kilku szczególnych postaciach. Sama fabuła kolejnych odcinków też jest interesująca i nie nudzi, ponieważ twórcy postanowili nas uraczyć nietypowymi zwrotami akcji. 


Sama formuła pierwszych spotkań daje nam tutaj obraz kilku kobiet i mężczyzn oraz możliwość wgłębienia się w psychikę kilku archetypów jakie można spotkać na pierwszej randce z nieznajomym. Zostało to wyolbrzymione i podkolorowane, ale w taki sposób, ze nie mamy poczucie przesady. Z drugiej strony "zwykłe" randki mogły by być za nudne na serial.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Dwunasty Doktor wylądował...

Po bardzo długim oczekiwaniu. I jak się okazuję jego lądowanie obejrzało około 6,8 mln widzów przed telewizorami w Wielkiej Brytanii. Było to najchętniej oglądane otwarcie nowego sezonu od 2010 roku, kiedy to na ekrany zawitał Dziesiąty Doktor, w którego wcielał się David Tennat, więc Peter Capaldi wzbudził większą ciekawość i zainteresowanie niż odcinek inaugurujący występ Matta Smitha.

Premiera ósmego sezonu pod tytułem Deep Breath, do której scenariusz napisał Steven Moffat trwała nieco dłużej, bo 80 minut, więc długością bliżej jest do odcinków specjalnych niż regularnych odcinków serialu. Ma to fanom zrekompensować mniejszą niż pierwotnie podawano liczbę odcinków.

Jak mogliśmy się przekonać w trailerze w premierowym odcinku ósmego sezonu Dwunasty Doktor wraz z Clarą zawitają do wiktoriańskiego Londynu, gdzie przyjdzie im stawić czoło tyranozaurusowi i spotkają trójkę strych znajomych.

A jak Peter Capaldi wypada jako nowy Doktor? O tym wkrótce.

Więcej o serialu:

piątek, 15 sierpnia 2014

Rzuć okiem #5 - 10:10

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


10:10

Spokojna noc prostej rodziny zostaje przerwana przez trzech zdesperowanych, bezwzględnych opryszków, którzy uciekają po nieudanej kradzieży. Rodzina staje się zakładnikiem trzech bandytów, którzy chcą przeczekać do momentu kiedy będą mogli uciec. Niestety emocje biorą górę i sytuacja wymyka się spod kontroli.

Ciekawy pięcioodcinkowy serial internetowy. Reżyserem, scenarzystą i producentem jest Gbenga Salu nigeryjski twórca.
Szybko się ogląda, najdłuższy epizod ma cos ponad 6 minut, a jest ich ledwie pięć. Sama sceneria, a przede wszystkim atmosfera jest specyficzna. Przyznaję pierwszy raz oglądam afrykańską produkcję, w tym przypadku miniserial internetowy, ale jak dla mnie to niezły początek.
Samo wykonanie nie budzi zastrzeżeń, historia sztampowa można powiedzieć, ale ciekawie się ogląda, a sama końcówka może trochę zaskoczyć. Można by się przyczepić trochę do gry aktorskiej, akcentu czy wymowy aktorów, ale jak na webseries i tak jest dobrze.
Ta afrykańska otoczka jest dla mnie największym plusem produkcji.
Wszystkie pięć odcinków można obejrzeć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=KgKZY3V ... CbHOaBl2-P


Więcej o serialu:



czwartek, 14 sierpnia 2014

Opowiadanie: Jeszcze niezatyułowane

Prezentowałem już wcześniej swoją twórczość, ale były to krótkie formy. Teraz chciałbym zaprezentować coś dłuższego. W zamyśle miało być to dłuższe opowiadanie,ale od jakiegoś czasu czeka na dysku na lepsze czasy i na ciąg dalszy historii. Tak, nie jest ukończone, a właściwie to dopiero początek. Może uwagi i komentarze zmotywują mnie do dalszego pisania :)
Zapraszam zatem do lektury.


W zaszły wtorek umarłem po raz czwarty.
Umarłem od kuli…Nie chciałem umierać, ale nikt mnie o zdanie nie pytał.
W poprzednich przypadkach była to już moja własna decyzja. To znaczy – dokładniej – decyzje: przedawkowanie leków nasennych, później porażenie prądem, ostatnio utonięcie… parszywa śmierć. Nie wiem dlaczego jest aż tak wielu samobójców rzucających się z mostów, przecież łatwiej strzelić sobie w łeb.
Życie mam nie do pozazdroszczenia, choć nie całkiem z własnej winy. Nie miałem po co żyć, nie miałem nikogo dla kogo mógłbym. Ale pewnego popołudnia moje życie się zmieniło…
Przygotowywałem właśnie jakąś przekąskę w kuchni, gdy do mieszkania wtargnęli odziani na czarno osobnicy wyglądający na antyterrorystów czy inne jednostki specjalne, zobaczyłem jakiś dym, celowniki laserowe kreśliły w nim sieć światła. Stałem oszołomiony nie wiedząc co robić. Po kilku uderzeniach serca, które mało mi z piersi nie wyskoczyło, do kuchni wtargnęli dwaj osobnicy, przewrócili mnie. Dostałem czymś w głowę. Straciłem przytomność.
Było to jakieś siedem miesięcy temu, może więcej. 

Obudziłem się w białym pokoju bez okien i co dziwniejsze bez drzwi albo ich nie zauważyłem. Siedziałem na metalowym, nieprzyjemnie zimnym krześle ze skrępowanymi nadgarstkami i nogami w kostkach, w samej bieliźnie… i skarpetkach. Mieli skurczybyki poczucie humoru, to trzeba im było przyznać.
Szarpnąłem lewą ręką, nie po to żeby się uwolnić – musieliby być idiotami jeżeli by mi na to pozwolili swoją niekompetencją – ale raczej po to żeby się rozgrzać choć trochę, zimno przenikało do szpiku. Dostałem dreszczy. Musieli mieć niezły ubaw obserwując mnie szamoczącego się, ale nie obchodziło mnie to. Nie miałem także wątpliwości, że w pokoju jest ukryta kamera.
Rozejrzałem się dokładniej, ale nic nie wypatrzyłem, przynajmniej nic wartego uwagi. Wyglądało to jak izolatka w psychiatryku, tylko bez poduszek na ścianach i podłodze. Siedziałem tak chyba kilkanaście minut, wodząc wzrokiem z prawa na lewo bez żadnego celu. Usłyszałem jakiś hałas za sobą, dźwięk przypominający otwieranie lodówki, takiej z mocnymi magnesami.
Ktoś wszedł do pokoju, w milczeniu. Nie wiem ile tak za mną stał, wydawało mi się, że dobre dziesięć minut.
- Hej – Odezwałem się w końcu. – Pokaż się i mów kim jesteś, skurczybyku. Czego ode mnie chcecie?
Cisza. Ktokolwiek za mną stał postanowił się trochę poznęcać psychicznie.
- Gdzie jestem? Co to za miejsce? I kim wy, do chuja, jesteście?

Nibyrecenzja: Wyznania łgarza

Jack Isidore kolekcjonuje różne nikomu niepotrzebne duperele, w których tylko on potrafi odnaleźć jakąś wartość. Zbiera wycinki z magazynów pseudo naukowych, a na dodatek wierzy bezgranicznie w to co jest tam napisane. Z trudem potrafi znaleźć pracę by mieć za co żyć. Nie potrafi odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości do tego stopnia, że jego siostra z mężem postanawiają zabrać go na wieś do ich wspaniałego domu.
Na pierwszy rzut oka idealne małomiasteczkowe życie na kalifornijskiej prowincji lat pięćdziesiątych okazuje się, w oczach Jacka bardzo groteskowe. A jego siostra Fay i jej mąż, na pozór nie wyróżniający się niczym szczególnym w głębi duszy nękani obsesjami, okazują się równie odcięci od świata co Jack. Jego życie składa się z codziennej rutyny, która jest mu bardzo na rękę. Ale jego spokój burzy przybycie do miasteczka młodego małżeństwa Gwen i Nata Antilów. Od ich przybycia życie całej trójki Jacka, Fay i Nata Antila zmienia się diametralnie.


Wyznania łgarza to ostatnia z najlepszych książek Philipa K. Dicka. Jest nietypowa jak na jego twórczość, a jednocześnie widać w tej powieści jego piętno. Nigdy nie spotkałem się u tego autora z tak drobiazgowym przedstawieniem psychiki bohaterów, ani tak ciekawym przedstawieniem wzajemnych zależności. Tu każda postać i jej zachowanie jest jednocześnie tłem do pokazania i uzewnętrznienia cech innej postaci. Mamy tu barwna galerię osobowości, których dla uogólnienia można nazwać schizofrenikami, jednak nie oddaje to do końca ich stanu umysłu. Każda postać ma pewien pogląd o innych, który ewoluuje wraz z rozwojem wydarzeń i na końcu może wydawać się skrajnie odmienny od początkowego.
W książce nawet najbardziej błaha zdawać by się mogło sytuacja bez znaczenia jest pretekstem do pokazania najbardziej intymnych cech charakteru postaci. Obsesje i namiętności bohaterów Wyznań łgarza stają się tak oczywiste, że nie można im zaprzeczyć co staje się przyczyną konfliktów, które nasilając się mogą prowadzić do tragedii.

Ciekawe są wątki Jacka we wzajemnych relacjach z siostrą oraz Fay i Nata Antila, który można też zaobserwować w książce Możemy cię zbudować, jednak tam jest on dużo uboższy.
Moim zdaniem warto uważnie śledzić losy Jacka Isidora i jak się zmienia. Ze stadium "małego chłopca" przechodzi do stanu może nie tak innego, ale na pewno mniej schizefrenioidalnego. Zmienia się jego sposób patrzenia na świat i na otaczających go ludzi. Większość - mam nadzieję - odnajdzie w sobie cząstkę Jacka i będzie potrafiła spojrzeć na nią z dystansem by móc później przeanalizować swoje zachowanie i wyciągnąć z niego wnioski. Czy chcemy to wyeliminować czy akceptować jak to zrobił Jack. Wszak w dzisiejszym świecie nie ma ludzi normalnych, każdy jest schizofrenikiem - mniej lub bardziej.

Książka jak najbardziej godna polecenia dla każdego, nie tylko dla fanów Philipa K. Dicka. Na zakończenie cytat, który można odnaleźć na okładce: "Twórczość zbyt zwariowana by ją zaakceptować, lecz zbyt niepokojąca aby zapomnieć". Nic dodać, nic ująć.

środa, 13 sierpnia 2014

Rzuć okiem #4 - The Hour

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


The Hour

Lata '50 XX wieku, Freddie Lyon (Ben Whishaw) młody ambitny dziennikarz pracujący dla BBC jest poirytowany i znudzony tym jak przedstawiane są wiadomości. Sam chciałby stworzyć ambitny i całkowicie inny - od tego co jest obecnie emitowane - program, który przyciągnie uwagę widzów. Jego współpracowniczka i zarazem przyjaciółka Bel Rowley (Romola Garai) została producentką nowego programu informacyjnego i mimo tego, że twarzą nowego programu będzie Hector Madden (Dominic West), a nie Freddie Bel chce by współpracował z nią przy tworzeniu nowego programu. 

Przyjaciółka Freddie'ego opowiada mu o tym, że przekaz informacji jest kontrolowany i do opinii publicznej przedostaje się tylko to na co tajemniczy "oni" pozwolą. A tajemnicza śmierć wykładowcy, jednego z najwybitniejszych umysłów politycznych obecnych czasów zostaje zdegradowana do miana rabunku. I co ma z tym wspólnego MI6?


Przyznam się że do serialu skłonił mnie występujący w nim Ben Whishaw, ale szybko przekonałem się, że ma o wiele więcej zalet. Oczywiście Whishaw gra tu pierwsze skrzypce i udało mu się stworzyć naprawdę ciekawą kreację. Inni trochę jakby z tyłu, ale niewiele mu ustępują.
Postacie wyraziste i od razu przykuwające uwagę, aczkolwiek wyróżniłbym tutaj kilku aktorów, którzy wywarli na mnie największe wrażenie. Na początek oczywiście wspomniany już Ben Whishaw jako Freddie Lyon zagrał według mnie rewelacyjnie. Również gra Antona Lessera jako Clarence'a mi się podobała jak i Juliana Rhind-Tutt jako Angusa McCaina, warto również wspomnieć o postaci ojca Freddi'ego, która zapadła mi w pamięć.

Top 15 - Najpiękniejsze serialowe twardzielki

Pięknych kobiet w serialach nie brakuje. Mnóstwo jest bohaterek, do których wzdychała bądź nadal wzdycha męska część widowni. Jednak w topce przedstawić chciałem te panie, które potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji, a i skopać dupę niejednemu facetowi potrafią. Angielski termin kick-ass woman trudno przełożyć dosłownie na język polski, więc będę posługiwał się określeniem twardzielka, choć nie do końca może oddawać jego pełne znaczenie.
Zestawienie oczywiście całkiem subiektywne ograniczające się tylko do tych seriali, które oglądałem, więc może w nim brakować kilku kobiecych postaci. Nie krępujcie się i w komentarzach możecie dodawać swoje typy.

Gusta są oczywiście różne i pojecie piękna może mieć inne znaczenie dla każdego z nas. Postaram się jednak w miarę obiektywnie przedstawić kolejne twardzielki, które prezentują nieprzeciętną urodę i w serialu pokazały, że bić się potrafią. Zestawienie przedstawia postaci i nie odnosi się do rzeczywistego pojęcia o sztukach walki czy treningu aktorek.
Jeżeli w danym serialu pojawiają się dwie postaci to postanowiłem przyznawać im jedną lokatę, nie chcę sztucznie wydłużać listy.

Nie przedłużając zatem zapraszam do zapoznania się z Top 15 - Najpiękniejszych serialowych twardzielek:

15. Debra Morgan
Pamiętna siostra Dextera, która nie potrafiła powściągnąć swojego języka. Twarda to ona jest na pewno, choć jeżeli chodzi o urodę na pewno ustępuje pozostałym paniom, choć ma swoje momenty.


14. Kara Thrace
Nie mogło zabraknąć w zestawieniu najbardziej wyszczekanej pilotki w kosmosie. A kreacja Sturbuck w nowej wersji Battlestar Galactica była przełomową rolą dla grającej ją Katee Sackhoff.


13. Max Guevara
Dark Angel i jego główna bohaterka grana przez młodą Jesice Albę. Jeden z kultowych już seriali, choć już trochę zapomniany to jednak postać Max wciąż jest pamiętana... przynajmniej przeze mnie :)

wtorek, 12 sierpnia 2014

FANtastyczne Inicjatywy #10 - Latex i cyberwszczepy

W dziesiątym odcinku FANtastycznych Inicjatyw chciałbym zaprezentować produkcję na podstawie jednej z popularniejszych gier z gatunku cyberpunk. Choć w najnowszej odsłonie twórcy bardziej stawiali na transhumanizm co było bardzo akcentowane to jednak jest to cyberpunk. 
Deus Ex: Human Revolution to gra, na której oparto ten krótki filmik.
W samą grę nie grałem, może kiedyś zagram, a może nie. Nie znam samej fabuły jaka pojawia się w grze, ale ta przedstawiona w tym shorcie jest całkiem niezła. Oczywiście jak na standardy krótkometrażowych produkcji. Nie jest zbyt skomplikowana, ale też nie jest to też pusty pretekst do ukazania widowiskowości samej produkcji.

Jest to produkcja wysoko budżetowa i to widać. Efekty są bardzo dobre i nieźle ukazane. Mnóstwo kasy zainwestowano w tego shorta, ale jestem pewien, że była to kasa dobrze wydana, bo film jest bardzo efektowny i utrzymany w duchu cyberpunka. Dawno nie widziałem filmu w takim stylu, a z chęcią coś takiego bym obejrzał.

O samych aktorach nie ma się co rozpisywać. Zaprezentowali się poprawnie, ale z drugiej strony to nie mieli się też czym za bardzo popisać. Dialogi są tutaj dość skromne, ale przekazują co mają przekazać. Za dużo emocji tutaj nie ma, bo większość opiera się tutaj na walce, ale wszystko jest tutaj na swoim miejscu i nie ma tutaj przesadnej sztuczności w grze aktorów, choć widać, że mogliby jeszcze popracować nad warsztatem.

Jak ktoś lubi hard sci-fi to produkcja na pewno mu się spodoba.
Zapraszam zatem do obejrzenia i jak zawsze do komentowania.





Nibyrecenzja: Guardians of The Galaxy



Filmowe uniwersum Marvela wzbogaciło się o kolejny tytuł, który wśród wszystkich produkcji mógł budzić największe obawy, bowiem komiks jest mało znany, a podejrzewam, ze przed ogłoszeniem filmu mało kto o nich słyszał na polskim podwórku.
Jednak jak się okazuję, chyba ponad wszelkie oczekiwania produkcja odniosła sukces, a w moim osobistym rankingu zajmuje miejsce w czołówce.
Co jest takiego w Strażnikach Galaktyki, że okazał się takim sukcesem. Nie wiem jak dla innych, ale mam kilka przypuszczeń z którymi chciałbym się podzielić.

Uwaga spoilery!!!

niedziela, 10 sierpnia 2014

Czołówka 8 sezonu Doctor Who

Na fan page'u serialu pojawił się filmik prezentujący czołówkę do nadchodzącego ósmego sezonu serialu. Nie jest on najlepszej jakości, ale widać jak intro się prezentuje.
Trzeba przyznać, że różni się od poprzednich. Nawiązuje miedzy innymi do tarczy zegara. Czy to tylko taki zabieg estetyczny czy wskazówka czego możemy spodziewać się w tym sezonie? Na to pytanie zapewne znajdziemy odpowiedź po zakończeniu się sezonu.

Polska premiera serialu ma odbyć się dzień po premierze światowej czyli 24 sierpnia.




Post użytkownika Doctor Who?

środa, 6 sierpnia 2014

Opowiadanie: Przyszła po niego Śmierć…

Opowiadanie to duża przesada w odniesieniu do tego tekstu, najodpowiedniejszym terminem wydaje mi się short. Do pisania aż tak krótkich form zainspirował mnie Gaiman w jednym ze zbiorów opowiadań zamieścił właśnie shorta, do 100 słów, którego to napisał na konkurs już nie pamiętam jaki, nieważne, ale najlepsze jest to że w tedy w końcu zabrałem się za pisanie po nie wiem jak długiej przerwie.

Przyszła po niego Śmierć…

… Była piękna. Dla ludzkiego oka wyglądała na dwudziestokilkuletnią dziewczyną o ślicznych, dużych oczach, ciemnych, długich włosach i małym lekko zadartym nosku.
Wydawało mu się, że jest smutna. Bardzo smutna i zmęczona. Było mu jej żal choć przyszła po jego życie.
Zaproponował, że się zamieni, odda jej życie, aby mogła być człowiekiem. Spojrzała na niego zaskoczona, a po chwili uśmiechnęła się.
Żyła jak człowiek. Znalazła mężczyznę, którego pokochała i wyszła za niego. Była szczęśliwa.
Po kilku latach znowu spotkała mężczyznę, po którego niegdyś przyszła, było to w szpitalu, przy łóżku jej małej córeczki.

Nibyrecenzja: The Amazing Spider-Man 2


Film w kinach debiutował już jakiś czas temu. W internecie pojawiło się mnóstwo recenzji w większości zachwalające najnowszy obraz o jednym z najpopularniejszych bohaterów ze stajni Marvela.

W kinie byłem i wyszedłem zachwycony jednak w tedy nie miałem w planach żadnego tekstu o tym filmie. Jednak teraz obejrzałem go ponownie i postanowiłem jednak przedstawić swoją opinię. Czy od wizyty w kinie do dzisiaj coś się zmieniło? Czy i dla mnie Spider-Man jest niesamowity?

Uwaga spoilery!!!

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rzuć okiem #3 - Soul Music

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...


Terry Pratchett's Doscworld: Soul Music

Animowana ekranizacja powieści Terry'ego Pratchetta pod tym samym tytułem. Siedmioodcinkowy serial od Channel 4.
Młody bard Imp Y Celyn ma już dość swojego nudnego życia w krainie gdzie wiecznie pada deszcz, gdzie nie może ćwiczyć gry na harfie. Postanawia zostać najsławniejszym muzykiem na świecie i by spełnić swoje marzenie udaje się do największego miasta na Dysku, czyli Ankh-Morpork. Na miejscu jednak okazuje się że by grać trzeba opłacić członkostwo w Gildii Muzyków, na które Impa nie stać. Wraz z kompanami się jednak nie poddaje. Zrządzeniem losu wchodzi w posiadanie niezwykłej gitary. Czy będzie w stanie zapłacić cenę za spełnienie swojego marzenia?
W tym samym czasie znika Śmierć... przez wielkie "Ś". Ktoś musi jednak pełnić jego obowiązki. W ten sposób nową Śmiercią zostaje jego adoptowana wnuczka Susan Sto Helit, ale czy będzie w stanie poradzić sobie z nowymi obowiązkami?


Stacja: [Channel 4]
Produkcja: Wielka Brytania, [1997-1997], zakończony
Gatunek: Animowany,Fantasy,Komedia, 

Dokładna data premiery: 1997-05-12
Reżyseria: Jean Flynn, 
Scenariusz: Terry Pratchett, Martin Jameson


Zabawna adaptacja jednej z najpopularniejszych powieści Terry'ego Pratchetta, której bohaterem jest Śmierć jeden z moich ulubionych bohaterów cyklu o świecie Dysku.
Serial liczy siedem odcinków wraz z krótkim prologiem, który jest wstępem do serialu, aczkolwiek nie trzeba go oglądać by móc obejrzeć serial.
Mimo że animacja ma już swoje lata to nadal przyjemnie się ogląda. Najważniejsze, że oddaje ducha książki 
na podstawie której powstała. Na tyle, na ile to możliwe, bo wiadomo, że proza tego pana może być trudna do zekranizowania . Dla wszystkich fanów Pratchetta pozycja obowiązkowa.

Więcej o serialu: