niedziela, 8 marca 2015

Nibyrecenzja: Wody głębokie jak niebo

Jakiś już czas temu miałem przyjemność przeczytać Wody głębokie jak niebo, zbiorek opowiadań Anny Brzezińskiej jednej najjaśniej świecących gwiazd polskiej fantastyki. Tym razem autorka snuje przed nami opowieści dużo subtelniejsze niż wcześniej. W zbiorku znajdziemy siedem opowiadań. Każde nich (z wyjątkiem pierwszego i ostatniego) przedstawia dzieje rodu, który stał się legendą i zarazem jest przeklinany przez innych.

Autorka stworzyła całkiem nowe uniwersum, w którym demony wędrują po niebie, a magowie splatają je z materią, aby stworzyć rzeczy piękne i niepowtarzalne. W tym świecie magia jest prawie wszędzie. W sprzętach codziennego użytku, a także w rzeczach nigdy nie przemijających. W świecie gdzie najcenniejszymi zdobyczami są atlasy nieba, z zapisanymi w nich ścieżkami demonów (dzięki którym można je przywołać i spętać, by wykonały wolę maga).

Śledzimy losy bohaterów kolejnych siedmiu opowiadań. Widzimy w nich momenty przełomowe, które zostały zapisane na kartach historii Półwyspu wielkimi literami. Obserwujemy chwile chwały wielkich magów oraz momenty ich upadku. Wraz z bohaterami stajemy przed trudnymi wyborami, by innym razem zostać tego wyboru pozbawieni. Losy ludzi nierozerwalnie wiążą się z losami demonów, które schwytane chcąc czy nie chcąc muszą wykonać rozkaz maga.

Uniwersum stworzone przez Annę Brzezińską ma swój wyjątkowy nastrój, jest także inne od często spotykanych światów fantasy, gdzie rządzą ogień, miecz i mord. W tym świecie też spotkamy się z okrucieństwami, ale tutaj częściej ranią duszę niż ciało. Okrutne intrygi knute przez rywalizujących magów są tu na porządku dziennym.

Autorka gra na naszych uczuciach ukazując postawy niemoralne, chce dotrzeć do czytelnika, poruszyć go i zmusić do refleksji. Czytelnik musi zrozumieć bohaterów, bez tego nie może się zdeklarować czy popiera jego postępowanie czy nie, co często wpływa na to jak odbieramy daną opowieść. Anna Brzezińska snuje swoje opowieści nieśpieszną narracją dbając o plastyczność przekazu. Nie uświadczy tu czytelnik dynamicznych scen walki. Wszystko tu płynie swoim tempem powolnym, ale nie nużącym. Dla jednych może to być minusem, ale dla mnie nie. Czasem dobrze jest oderwać się od rzeczywistości by zanurzyć się w świecie gdzie wszystko płynie powoli, ale niestrudzenie – nie gubimy się i mamy cały czas jasny obraz – by w końcu dotrzeć do finału.

Zbiór Anny Brzezińskiej jest jedną z lepszych pozycji, które ostatnio przeczytałem (a czytałem niemało, raczej tych lepszych tytułów) i na długo zapadnie mi w pamięci. Będę z niecierpliwością czekał na kolejne opowieści z nowego uniwersum Anny Brzezińskiej.

Recenzja napisana już jakiś czas temu, parę lat przeleżała na dysku, ale mam nadzieję, że nie straciła na aktualności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz