niedziela, 27 lipca 2014

Rzuć okiem #2 - Wentworth

Rzuć okiem to cykl, w którym będę przedstawiał mniej popularne seriale i prezentował je szerszej publiczności, a może ktoś po przeczytaniu się skusi i obejrzy.
Jest to mój subiektywny wybór, a kryterium jakim się kierowałem to satysfakcja z obejrzenia danego tytułu, więc nie będzie tutaj tylko i wyłącznie wybitnych i ambitnych produkcji, ale i również obrazy czysto rozrywkowe. Jeżeli ten opis Ci odpowiada to zapraszam do zapoznania się z bohaterem tego odcinka...

Wentworth

Remake australijskiego serialu Prisoner: Cell Block H skupiającego się na postaci Bea Smith kiedy trafiła do więzienia Wentworth. Poznaje reguły rządzące za kratami, musi zmagać się z ciężkim losem więźniarki i stawiać czoło innym kobietom. Czy będzie dość silna by to przetrwać?



Serial zaczyna od razu z grubej rury. Pierwszy odcinek przedstawia nam główną postać Bea Smith. Trafia ona do więzienia za próbę zabójstwa męża, tam poznaje inne więźniarki między innymi Franky Doyle, która jest przywódczynią jednej z grup rządzących wśród więźniarek, zajmującej się przemytem metaamfetaminy. Kiedy z izolatki wychodzi Jacs Holt przywódczyni drugiej grupy więźniarek. Konfrontacja Franky i Jacs przyjmuje nieoczekiwany obrót, a w samym środku zamieszania ląduje Bea.

Serial nie stroni od przemocy, wszak to serial o więzieniu. Są niby sceny sexu, choć właściwie nie widać dużo nagości. Na szczęście przed każdym odcinkiem jest ostrzeżenie o nieodpowiednich dla młodych widzów treściach.

Niby to historia o więzieniu, znaczy o kobietach w więzieniu, więc mogłoby się wydawać, że będziemy mieć powtórkę z rozrywki i klepać cały czas znane schematy. Oczywiście mamy tutaj walkę o władzę i wpływy, walkę między więźniarkami, dylematy i trudne wybory.
Ale też osobiste tragedie strażników, życie osobiste, które nie powinno być zabierane do pracy. Polityka i walka o władzę nad więzieniem, pranie brudów i szantaże... Jest tego trochę, ale ogląda się to nadzwyczaj dobrze. Co więcej wciąga, a przynajmniej mnie wciągnęło.
Z odcinka na odcinek oglądamy przemianę głównej bohaterki oraz innych postaci... aż do samego finału.
Może to przez to, że jedyną "więzienną" produkcją było "Prison Break" i to spowodowało, że akurat "Wentworth" mi się tak spodobało, bo nie widziałem innych tego typu seriali... Ale tak czy inaczej watro obejrzeć. Sezon nie jest długi, bo to tylko 10 odcinków, ale myślę, że po drugim epizodzie - a na pewno po trzecim - już się dacie wciągnąć.

Więcej o serialu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz