poniedziałek, 23 czerwca 2014

FANtastyczne Inicjatywy #9 - Trzeci ląduje w Japonii

W dziewiątej odsłonie chciałem nawiązać do nazwy bloga i jednej z najdłuższych produkcji telewizyjnych i jednocześnie jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci, nie tylko wśród miłośników s-f. Chodzi oczywiście chodzi o Doktora jeżeli ktoś by się jeszcze nie domyślił.

Przeglądając fanfilmy poświęcone tej postaci natrafiłem na bardzo interesującą i oryginalną produkcję. Wyróżnia ją bowiem kilka rzeczy. Po pierwsze jest to animacja, ale jakby tego było mało to - po drugie: animacja w stylu anime z lat '80. Już to samo w sobie jest nad wyraz godne podziwu dla twórcy, którym jest Paul Johnson. Po trzecie nie skupia się na późniejszych wcieleniach Władcy Czasu, ani też nie próbuje naśladować lub kopiować żadnego z Doktorów z tak zwanej Ery New Who.


Bohaterem anime jest Trzeci Doktor.
W serialu w jego rolę wcielał się John Pertwee, a tutaj udzielił mu swojego głosu. Nie w sensie dosłownym, ponieważ są to odpowiednio zmontowane kwestie z serialu, ale bardzo fajny smaczek dla fanów. Co prawda od dawna chcę nadrobić Classic Era, ale do tej pory nie było mi dane. Natomiast ci co oglądali na pewno docenią ten ukłon w stronę fanów klasycznych serii.

Jeżeli chodzi o samą historię to jest ona bardzo chaotyczna. To znaczy mamy tutaj bardzo dużo skrótów myślowych i przeskoków w akcji. Jest zarysowane zawiązanie akcji, jest jakieś rozwinięcie i powiedzmy zakończenie, nie jest to zamknięcie, bo kończy się cliffhangerem sugerującym, że

ciąg dalszy nastąpi... czego bym sobie i innym fanom życzył.

W nieco ponad dwunastominutowym filmie dzieje się bardzo dużo. Pojawia się Doctor, który w serialu portretowany był przez niemłodego przecież aktora, ale tutaj doktor udowadnia, że pomimo tego iż ma siwe włosy to starcem nie jest i potrafi poradzić sobie w walce z trzema młodzikami. Poznajemy towarzyszkę Doctora, którą jakbym już gdzieś w innym anime widział, ale nie mogę skojarzyć w jakim, może za mało anime oglądam. Za chwilę na ekranie pojawiają się przeciwnicy Władcy Czasu, i za moment następni. Właściwie nawet trochę ich za dużo jak na tak krótki filmik, ale podejrzewam, że twórca miał własny zamysł co do historii. Wymienię może tylko tych najbardziej klasycznych wrogów Doktora, czyli Cybermenów i Daleków. Pojawia się ich więcej, ale nie chcę zdradzać za dużo. Sama historia jest może szczątkowa i za szybko następują przeskoki w akcji, ale oglądanie tego co się dzieje na ekranie dostarcza niemałej przyjemności.

Jak już wcześniej napisałem, samo to, że mamy do czynienia z anime wyróżnią ten fanfilm na tle innych. Ale nie jest to dzieło jakiegoś amatora, bo mamy tu do czynienia z bardzo dobrym obrazem. Kreska naprawdę mi się podoba, choć obraz jest bardzo nierówny jeżeli chodzi o projekty postaci czy animację. Na pochwałę należy główny bohater, oraz sceny wewnątrz statków kosmicznych zwłaszcza to co się dzieje na mostku obu wrogich ras. Niestety najgorzej wypada postać towarzyszki, która niestety z imienia się nie przedstawiła, ale nie przeszkadza to w odbiorze całości. Bardzo ładnie wypadają Cybermani, którzy wyglądają bardziej futurystycznie i groźnie. Dalekowie wyglądają przyzwoicie, ale to dlatego, że ich projekt jest dużo prostszy.
Animacje czasami "skaczą" - można powiedzieć, że to taki "szybki montaż", ale wynikało to zapewne z możliwości Johnsona. Dokładniejsza animacja wymagałaby zapewne więcej czasu. Ale i tak efekt końcowy jest więcej niż zadowalający.


Zapraszam zatem do obejrzenia:





Anime może się nie podobać. Ktoś może nie lubić dużych oczu czy ogólnie takich produkcji. Ale nie dla nich jest przeznaczony ten short. Jest on dla fanów zarówno animacji w tym stylu jak i Doktora.
Jeżeli ktoś lubi anime, a nie za bardzo przepada za Władcą Czasu to i tak mu się to pewnie spodoba, bo nie ma tutaj niczego czego nie było by już w innych anime. Ale jeżeli ktoś jest fanem Szaleńca z Niebieską Budką, a nie przepada za "wielkimi oczami" to odradzam oglądanie. Doktora przez to bardziej nie polubi,a może się jeszcze bardziej zrazić do tego typu animacji, lepiej na początku oswoić się z czymś bardziej przystępnym, a potem ewentualnie spróbować z tą produkcją.

Doktor w serialu doczekał się trzynastu wcieleń, a dzięki fanom możemy podziwiać różne ich wariacje. Jak długo będą fani tacy jak Paul Johnson, Doktor będzie miał co robić, a my co oglądać.


Więcej o serialu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz