czwartek, 26 czerwca 2014

Nibyrecenzja: Da Vinci's Demons (sezon 2)


Właśnie skończyłem drugi sezon serialu o Da Vincim, więc pokuszę się o kilka - a zapewne dużo więcej - słów podsumowania, czyli nibyrecenzji (co to jest już tłumaczyłem, więc nie będę się powtarzał).
Pierwszego sezonu nie będę opisywał, ale mogę w tekście wspomnieć jeżeli będzie to miało nawiązanie do drugiego sezonu.

W tekście pojawią się spoilery! Kto nie oglądał niech nie czyta.



Krwawa Wielkanoc

Drugi sezon zaczyna się tam, gdzie skończył się pierwszy bezpośrednio kontynuują akcję. Jak pamiętamy nastąpił zamach stanu i próba zabójstwa Lorenza nie do końca się udała...
Początek drugiego sezonu jest dynamiczny. Począwszy od ucieczki kanałami do szturmu i obrony pałacu Medyceuszy.
Widzimy jak relacja między Leonardo, a władcą Florencji się zmienia kiedy ten ratuje mu życie przetaczając mu własną krew i swoim geniuszem pomaga pozbyć się zdrajców. Od śmiertelnych wrogów do sojuszników. Przedstawiono to dość wiarygodnie i bez większej sztuczności, choć z odrobiną patosu. Może nie pałają do siebie przyjaźnią, ale na pewno ich relacja znacząco się ociepliła.
Clarice Orsini również miała swoje pięć minut i ukazana została jako silna kobieta, która potrafi bronic tego na czym jej zależy i choć jako matka bała się o swoje dzieci to potrafi sobie poradzić, kiedy Lorenza nie ma w pobliżu.
Konsekwencją Krwawej Wielkanocy jest ukaranie zdrajców. Wśród nich kardynał brat Clarice, którego stracono. To dało Watykanowi pretekst by odegrać się na Medyceuszach, kiedy papież nakłada na Florencję ekskomunikę. Nie wiem jak można było nie pomyśleć, że powieszenie kardynała, nie przyniesie negatywnych konsekwencji i nie wzbudzi gniewu papieża. Zdarzenia te mają ogromy wpływ na drugi sezon, choć wątek ten jest najmniej atrakcyjnym i nie wnoszącym nic do historii.


Leonardo w Ameryce


Kiedy udaje się opanować sytuację we Florencji Da Vinci, kontynuuje poszukiwania Księgi Liści. A ta prowadzi go na nieznany ląd, poprzez ocean. Pierwszy problem to jak się tam dostać? Mamy tutaj ciekawy motyw humorystyczny kiedy Leo próbuje podszyć się pod Riario by przejąc jeden ze statków. Scena naprawdę śmieszy, niestety takich scen w drugim sezonie jest niewiele, co nie wpływa na ogólny odbiór serialu, ale dzięki temu możemy zobaczyć niezły warsztat aktorski Toma Riley'ego.
Dzięki swojemu geniuszowi Leo w końcu zdobywa statek i poprzez bunt niewolników zdobywa nad nim kontrolę. W czasie podróży widzimy - po raz kolejny - jak Da Vinci wyprzedza swoje czasy i przed Kopernikiem odkrywa, że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie. W takich momentach zazwyczaj towarzyszom nam klimatyczne animacje, choć już nie budzą takiego zachwytu jak w pierwszym sezonie.
Niestety Leonardo musi gonić Riario, który ma znaczną przewagę. Nasz czarny charakter w czasie tej podróży pokazuje ludzką twarz i nabiera większej głębi. Od tego momentu jego postać przechodzi powolną metamorfozę, a zmiana ta nie następuje od razu i nie bije sztucznością. W pewnym momencie zacząłem mu nawet współczuć. Ta postać nie licząc może ostatniego odcinka znacząco wyróżnia się w drugim sezonie, nie tylko przez grę Blake'a Ritsona, ale - nie licząc kilku potknięć - została ciekawie rozpisana.
W końcu nasi bohaterowie docierają do Vespucci... znaczy Ameryki. Tam tubylcy biorą ich w niewolę. Cieszę się, że ukazano rdzenną mowę mieszkańców, bo dzięki temu mieliśmy okazję po raz kolejny oglądać jak nasz bohater dąży do rozwiązania problemu i w końcu czy się podstaw obcego sobie języka... Niestety efekt ten psuje fakt, że jedna z kobiet zna "angielski", ale akcja musiała zostać pchnięta do przodu.


Zanim Da Vinci dostąpi zaszczytu wejścia do Skarbca Niebios, musi przejść próbę, a ta to nic innego jak wędrówka przez Krainę Umarłych. Trochę to naciągane, ale w końcu tytuł serialu to Da Vinci's Demons :) Sama wędrówka Leo pokazuje mu kawałek przyszłości, na szczęście nie wiemy czy ta się spełni.

W tym samym czasie Riario przechodzi swoja próbę, która wypada w moim odczuciu zdecydowanie lepiej. Wiemy, że jest zdolny zabić człowieka bez większych emocji co jest dobrze ukazane, kiedy zabija tubylców. Ale kiedy staje przed ostateczną próbą nie jest w stanie zabić kogoś na kim mu zależy. W tym momencie widzimy jego druga twarz, tą tragiczną stronę tego bohatera. W tym momencie możemy mu współczuć, a ma on wielki wpływ na Riario, bo w tej chwili jego zmiana jest najbardziej widoczna.
Jak się okazuje wejście do skarbca nie jest takie łatwe, bo usiane jest różnego rodzaju pułapkami i zagadkami, ale nasz bohater wszystkie rozwiązuje. Kiedy znajduje się w skarbcu odkrywa dwie zaskakujące rzeczy po pierwsze jego matka może być w środku, a po drugie Księgi Liści nigdy w skarbcu nie było... tak samo jak matki Leonarda. Okazuje się, że jest to niezwykły wynalazek na kształt głowy z brązu mówiący jej głosem. Cały wysiłek i cała podróż na nic, co najbardziej rozczarowało nie tyle głównego bohatera co Riario, kiedy okazało się, że śmierć bliskiej mu osoby poszła na marne.

Wątek napędowy całej fabuły drugiego sezonu, nie licząc drobnych nieścisłości i największego twista, był napisany poprawnie. Ale niepotrzebne rozciągnięcie wątku Księgi Liści jest już drobną przesadą. Tym bardziej, że w ostatnim odcinku pojawia się matka Leonarda...


Bezbożna Florncja

Kiedy papież nakłada na Florencję ekskomunikę interesy Medyceuszy są zagrożone. Aby ratować reputację i kraj przed bankructwem Lorenzo wraz z ojcem Leonarda wyrusza do Neapolu by zawrzeć sojusz przeciw papieżowi. Wątek mający tyle potencjału i tyle możliwości by pokazać polityczne gierki i intrygi włoskich rodów zostaje potraktowany po macoszemu. 


Traktować go można jako zapychacz, bo zobaczyć możemy jedynie jak nieudolnym politykiem jest Lorenzo. O ile na własnej ziemi budził jakikolwiek autorytet tak jako więzień króla Neapolu budzi politowanie. Jedyna scena godna uwagi to kiedy staje do próby przygotowanej przez szalonego króla, od której zależy czy Medyceusz jest godzien królewskiej uwagi. Zależy też od tego jego życie... ale kiedy udaje mu się przejść próbę nic z tego nie wynika. Wątek stoi w miejscu. Właściwie nie ma on żadnej karty przetargowej... no cóż ma, ale zagrywa nią kiedy jest już zdecydowanie za późno. Gdyby nie jego była kochanka, a obecnie żona księcia Neapolu, nie wiadomo czy utrzymał by się przy życiu. Na szczęście dla niego, a na nieszczęście dla Neapolu przybywają Turcy, żądający kapitulacji... co będzie dalej dowiemy się w trzecim sezonie.

Dużo lepiej od swojego męża wypada Clarice, która musi stawić czoło wspólnikom Banku Medyceuszy, którzy chcą przejąć władzę. Nieoczekiwanie na ratunek przybywa Carlo, nieślubny syn Kosmy. To że jest bękartem nie jest jeszcze tak szokujące jak to, że jest czarnoskóry. Jakaś poprawność polityczna w serialu musiała się pojawić, bo czarnoskóry bękart, który domaga się władzy to wymysł scenarzystów. Ale już nie zważając na realia historyczne postać wprowadza do serialu trochę świeżości i tajemnicy, bo do końca nie wiemy jakie są jego intencje. Oczywiście jak na serial stacji STARZ oboje musieli wylądować w łóżku, ale na szczęście nie jest to naciągane i można dać temu wiarę. Kiedy ich relacja robi się badziej zażyła i kiedy już myślimy, że wszystko będzie dobrze, mamy niezłego twista. Okazuje się, że Carlo jest członkiem Labiryntu.


Wrogowie ludzkości

Watek tajnej organizacji - Labiryntu pojawiał się od czasu do czasu początkowo w majakach Leonarda, by pod koniec sezonu zyskać więcej czasu antenowego. "Wrogowie Ludzkości" dążą do zniszczenia Księgi Liści, przez co mają sprzeczne cele do naszego bohatera. 


Szkoda jedynie Riario, który przeszedł tak długą drogę, że został potraktowany w taki sposób przez scenarzystów. Kiedy wydawało nam się że przeszedł wewnętrzną przemianę i chce odpokutować wyrządzone krzywdy, zostaje uwięziony przez członków Labiryntu. Zostaje poddany torturom, które mają przeciągnąć go na ich stronę, co w końcu im się udaje. Jednak jest to tak sztuczne i naciągane, że psuje cały obraz jaki przez wcześniejsze dziewięć odcinków Riario budował. W jednej chwili zostało to zburzone, a bohater z postaci dwuznacznej i powiedziałbym, ze nawróconej znów przechodzi na stronę zła. Nie podobało mi się to.


Młody Machiavelli i skradzione floreny

Było również kilka pomniejszych wątków, które w trzecim sezonie będą napędzać fabułę i tutaj na czoło wysuwa się Vanessa z synem Giuliano. Kobieta chce iść w swoją stronę, ale Nico fałszuje jej podpis i jej bękart jest oficjalnie dziedzicem rodu z wszystkimi tego konsekwencjami.
Kiedy z kasy banku Medyceuszy znika 500 000 florenów, konsekwencje będą ogromne. Kiedy Clarice znika młoda Vanessa zostaje pod nieobecność Lorenza głową rodu Medyceuszy. Młody Machiavelli będzie musiał jej pomóc bo wpędził dziewczynę w ogromne kłopoty.

Drugi sezon jest dobry. Nie wybitny. Ale po mimu kilku zgrzytów nie zanudzał, a wręcz przeciwnie intrygował kolejnymi tajemnicami. Niestety jest on dość nierówny. Na początku dostajemy dynamiczne odcinki, które rozwijają relacje miedzy postaciami i budują atmosferę tajemniczości, gdzieś w środku poziom nieco spada, by w ósmym i dziewiątym odcinku pokazać pełen potencjał. Niestety finał nie kontynuuje dobrej passy, zwłaszcza za poprowadzenie wątku Riario, który okazał się najsłabszy podczas finału.


Jeżeli chodzi o kwestie techniczne to przyznam, że jest poprawnie o ile krajobrazy mieszczańskie widzieliśmy już w pierwszym sezonie i zdążyliśmy się do nich przyzwyczaić, to te przedstawiające Amerykę są miejscami przepiękne.
Czasami efekt psuje zbyt widoczny green box i trochę zbyt widoczne efekty komputerowe przez co mamy poczucie sztuczności, ale mi to aż tak bardzo nie przeszkadza.
Gra aktorska przyzwoita, nie ma co się czepiać na siłę. Pochwalić należy tak jak wcześniej Blake'a Ritsona, który mimo, że prawie przez cały czas gra z pewna manierą to ma kilka momentów, zwłaszcza w drugiej połowie sezonu, gdzie może zagrać coś więcej. Ponadprzeciętność wzbija się również James Faulkner w swojej podwójnej roli. Reszta jak napisałem bez większych rewelacji, ale również i nie ma na co narzekać.
Podsumowując. Jeżeli miałbym wystawić ocenę w skali szkolnej to drugi sezon miałby mocne 3+



Więcej o serialu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz